Gdy rozmawialiśmy z trenerem Lecha Poznań Maciejem Skorżą na początku przygotowań do sezonu, gorzko się uśmiechał, pełni świadomy tego, że siedzi na najbardziej niepewnym fotelu w ekstraklasie. - Henning Berg jest pierwszym od lat trenerem, który zdobył mistrzostwo Polski, a potem przepracował cały kolejny sezon i nie został zwolniony - mówił Maciej Skorża i zwracał uwagę na to, jak trudno jest utrzymać posadę w sezonie, w którym broni się tytułu.
Teraz pozostaje na stanowisku, bo spełnił postawiony przed nim cel - awansował do Ligi Europejskiej. W ekstraklasie bowiem wyniki "Kolejorza" dawno już przestały bronić trenera. - W sporcie, w piłce nożnej takie momenty się zdarzają. Szkoda, że akurat nas to dopadło akurat teraz - mówił po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała trener, którego zespół właśnie przegrał czwarty kolejny mecz w lidze, a szósty w ogóle, na osiem rozegranych dotąd kolejek. Poza tymi sześcioma przegranymi ma jedną wygraną i jeden remis. W sumie daje to Lechowi cztery punkty i przedostatnie miejsce w tabeli, absolutnie niegodne najlepszej drużyny poprzedniego sezonu. Mało tego, tak złego otwarcia sezonu nie miał jeszcze żaden obrońca tytułu od 1927 roku, czyli od czasu, gdy mistrza Polski wyłania się systemem ligowym!
Żaden spośród wszystkich wyłonionych przez niemal 90 lat istnienia ligi mistrzów nie miał po ośmiu meczach sześciu porażek i żaden nie zdobył tak skromnej liczby punktów jak poznański Lech w tym sezonie. Choć oczywiście mistrzom kraju też zdarzały się falstarty.
Jako pierwszy zaliczył go zespół Cracovii, mistrz z 1930 roku, który w kolejnym sezonie wygrał tylko jedno z pierwszych ośmiu spotkań. Cracovia przegrała za to wówczas aż cztery. Tamte wydarzenia opisywał "Przegląd Sportowy", dla którego dziennikarza wyczyny Cracovii były czymś, co nie mieściło się w głowie. Ówczesny barwny opis jej meczów z tamtego okresu pasuje jak ulał do tego, co dzieje się teraz z "Kolejorzem". Jak czytamy: "Jeżeli wśród wyników piłkarskich istnieją t.zw. fuksy, to niewątpliwie rezultat meczu Warszawianka - Cracovia ochrzcićby wypadało mianem superfuksa. Cracovia, mistrz Ligi pobity 6:1. I to w ligowym składzie, w meczu gdzie walczy się o cenne punkty i o stosunek bramkowy. Ale to nie koniec sensacji i kropką nad i jest dopiero fakt, że tę klęskę nienotowaną w dotychczasowej karierze mistrza Polski zadał klub, który coroku ciężko walczy o pozostanie w Lidze, który kilka dni temu został pokonany na głowę 0:6 przez Polonię. (...) Chwilowo jedno jest pewne: Cracovia po osiągnięciu swego apogeum w roku ubiegłym i przypieczętowaniu swej świetnej kariery zdobyciem lauru mistrzowskiego, obecnie przechodzi ostry kryzys" [pisownia oryginalna].
Cracovia była wówczas przedostatnia w tabeli, wyprzedzała jedynie Czarnych Lwów, a ostatecznie skończyła rozgrywki na dziewiątej, odległej, ale bezpiecznej, pozycji w 12-zespołowej lidze.
Tyle szczęścia w dalszej części rozgrywek nie miała Polonia Bytom, która w 1954 roku sięgnęła po pierwszy z dwóch tytułów najlepszej drużyny w kraju, a rok później... spadła z ligi! Zwiastował to już zły początek rozgrywek - bytomianie w ośmiu pierwszych kolejkach wygrali tylko dwa, a przegrali trzy mecze.
Polonia to jedyny klub w historii ligi, który spadł jako mistrz Polski. W 2008 roku obrońca trofeum, Zagłębie Lubin zajęło w tabeli piąte miejsce, ale zostało zdegradowany karnie za korupcję.
Od połowy lat 50. kiepskie otwarcia przytrafiały się jeszcze kilku mistrzom. Ruch Chorzów w 1968 i 1979 roku miał na koncie po ośmiu meczach tylko sześć punktów (wg obecnej punktacji miałby osiem) i także był bardzo nisko w tabeli. A i Lech Poznań bardzo źle zaczął sezon 1990/1991, w którym bronił mistrzostwa, bo przegrał połowę z ośmiu pierwszych spotkań i był tylko dziesiąty z siedmioma punktami (dziś byłoby to dziesięć punktów).
Wszystkich przebił jednak ŁKS Łódź, który w 1998 roku całkiem przyzwoicie radził sobie w pucharach z Manchesterem United i AS Monaco (miał po jednym remisie i po dwubramkowej porażce z każdym z nich), a w ekstraklasie za nic nie mógł wygrać. Udało się dopiero w siódmym meczu, a kolejkę później łodzianie mieli tylko pięć punktów i tyle samo porażek.
Do soboty był to najgorszy start mistrza Polski w historii...