Podopieczni Talanta Dujszebajewa w Opolu zagrali bez kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza, Piotra Chrapkowskiego i Pawła Paczkowskiego oraz dwóch podstawowych kołowych - Hiszpana Julena Aguinagalde oraz Mateusza Kusa. W ich miejsce kielecki szkoleniowiec po raz kolejny dał szansę wychowankom - Bartłomiejowi Bisowi oraz Jakubowi Bulskiemu. Jego zespół słabo rozpoczął, bo po pięciu minutach sensacyjnie przegrywał 3:6. To była jednak tylko chwila słabości, bo kielczanie szybko wrócili na właściwe tory. Już w 17. minucie po trafieniu Ivana Cupicia prowadzili 10:8. 120 sekund przed końcem tej części swoją pierwszą bramkę w PGNiG Superlidze zdobył Bis, a Vive wygrywało 18:14.
W drugiej połowie goście zagrali lepiej i jeszcze powiększyli przewagę. Już w 42. minucie po bramce skutecznego Reichmanna prowadzili różnicą aż dziesięciu trafień - 27:17. W końcówce, podobnie jak Bis, po raz pierwszy do siatki w meczu ligowym trafił Bulski.
We wtorek Vive Tauron Kielce podejmie w Hali Legionów Chrobrego Głogów.
Tymczasem niewiele brakowało, by do wielkiej sensacji doszło w Płocku. Azoty Puławy do przerwy wygrywały w Orlen Arenie 19:14 po aż 10 bramkach fenomenalnego Nikola Prce. Mało tego, w 52. minucie po trafieniu Jana Sobola było 33:29 dla gości. Wtedy jednak zespół Ryszarda Skutnika kompletnie się pogubił i do końca meczu nie zdobył bramki. Znakomicie między słupkami zaczął też spisywać się Rodrigo Corrales. Ostatecznie Orlen Wisła wygrała 35:33.
Vive: Szmal - Cupić 6, Bielecki 6, Reichmann 6, Jachlewski 4, Strlek 4, Tkaczyk 4, Buntić 3, Zorman 1, Lijewski 1, Bis 1, Bulski 1, Jurecki 1, Vujović.