Horror w P³ocku! Azoty by³y blisko, ale poleg³y [zdjêcia]

Tak bliscy pokonania wicemistrza Polski Orlenu Wis³y, i to w P³ocku, pi³karze rêczni Azotów nie byli jeszcze nigdy. Niestety br±zowi medali¶ci nie wytrzymali presji i zeszli z parkietu pokonani ró¿nic± dwóch bramek. W szeregach pu³awian niezwykle skutecznie zagrali Nikola Prce i Piotr Mas³owski, którzy zdobyli ³±cznie a¿ 24 bramki.

Była to pierwsza porażka Azotów w tym sezonie. Dwa pierwsze mecze - z Górnikiem Zabrze i wrocławskim Śląskiem - gładko wygrali. Przed spotkaniem w Płocku trener puławian Ryszard Skutnik podkreślał, że wyniki potyczek pomiędzy tymi zespołami zwykle są zależne od postawy bramkarzy obu drużyn. Ostatnio lepsi byli golkiperzy Orlenu Wisły - wspominał. Z kolei kapitan Azotów Piotr Masłowski dowodził, że on i koledzy muszą zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatnim spotkaniu ze ¦l±skiem Wroc³aw w ataku.

Okazało się już na początku spotkania, że zarówno puławski szkoleniowiec, jak i jego rozgrywający nie mylili się. Bramkarze gospodarzy nie mieli najlepszego dnia, bo Wadim Bogdanov był od nich zdecydowanie skuteczniejszy - przynajmniej w pierwszej połowie . Poza tym Azoty miały w swoich szeregach Nikolę Prce, który był dla wicemistrzów Polski nie do utrzymania. Już do przerwy Bośniak zdobył 10 bramek! Niestety tym razem nie przełożyło się to na końcowy wynik. Poza tym w ostatnich siedmiu minutach tej potyczki zespół puławski dotknęła strzelecka niemoc - nie zdobył ani jednego gola, a utytułowany zespół z Płocka nie omieszkał tego wykorzystać.

Początek meczu był wyrównany, ale potem zaczęła się zarysowywać przewaga Azotów, mimo że puławianie już od dziesiątej minuty grali bez swojego podstawowego obrotowego Leosa Petrovskyego. Czech bezpardonowo zaatakował Zelenovicia i ujrzał czerwoną kartkę. Zespołu z Puław jednak to nie zdeprymowało i utrzymywał on dwu-trzybramkową przewagę. W 27. minucie, po trafieniu Masłowskiego, zresztą wychowanka płockiego klubu, Azoty wygrywały 18:14, a tuż przed końcem pierwszej połowy Marcina Wicharego pokonał Przemysław Krajewski i do przerwy drużyna z Puław prowadziła pięcioma golami (19:14).

Oczywiście gospodarze nie zamierzali się poddawać i po zmianie stron przystąpili do odrabiania strat. Dystans zaczął się zmniejszać i w 40. minucie po bramce Valentina Ghionei Azoty wygrywały zaledwie 23:22. Wtedy sprawy wziął w swoje ręce Masłowski, który rozgrywał kapitalną partię - zdobył dwa gole, a potem świetnie obsłużył Prce i na kwadrans przed końcem meczu na tablicy wyników widniał rezultat 28:23 dla trzeciej drużyny w kraju. Przez kilka kolejnych minut dystans się utrzymywał, ale płocczanie po raz kolejny poderwali się do walki. Końcówka tego spotkania przypominała horror. Na cztery minuty przed końcową syreną do wyrównania doprowadził Michał Daszek (33:33). Po chwili prowadzenie Orlenowi Wiśle dał gol Angela Montoro. Na domiar złego Azoty grały w osłabieniu, bo dwuminutową karę otrzymał Prce. Skrzętnie to wykorzystała drużyna z Płocka i Bartosz Konitz ustalił wynik spotkania na 35:33.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Orlen Wisła 35 (14)

Azoty Puławy 33 (19)

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 3, Ghionea 4, Wiśniewski 1, Konitz 3, Montoro 6, Racotea 2, Tarabochia 1, Zelenović 1, Żytnikov 6, Oneto 3, Rocha 3, Nikcević 2

Azoty: Bogdanow, Krupa, Zapora - Prce 14, Masłowski 10, Krajewski 5, Sobol 2, Grzelak 1, Kubisztal 1, Antolak, , Kowalczyk, Kuchczyński, Mielczarski, Orzechowski, Petrovsky, Przybylski, Skrabania.

Kary: Orlen Wisła - 6 min, Azoty - 6 min.

Sędziowali: Jakub Jerlecki i Maciej Jabuń ze Szczecina.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.