Lider Unii Tarnów Martin Vaculik przeprasza za... tragiczny wynik w Częstochowie

Początek półfinałowego spotkania PGE Ekstraligi pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a Unią Tarnów był dla gości całkiem obiecujący. O to, co się stało w dalszej części spotkania, zapytaliśmy po zawodach jednego z liderów Unii Martina Vaculika.

Bartłomiej Jejda: Tor was raczej nie zaskoczył, bo zarówno ty, jak i Janusz Kołodziej czy Kenneth Bjerre punktowaliście bardzo dobrze w pierwszej części zawodów. Co się stało później?

Martin Vaculik: - Pogubiliśmy się z przełożeniami. Ja z moim teamem źle odczytaliśmy zmieniające się warunki na torze i to był główny powód tego tragicznego dla nas wyniku, za który chciałbym przeprosić wszystkich kibiców, działaczy i sponsorów.

Będziecie w stanie odrobić tę stratę, jeżdżąc u siebie, ale chyba tylko pod warunkiem że punkty dołożą młodzieżowcy. W pierwszym meczu wywalczyli tylko jeden, a dla porównania ich rówieśnicy z Wrocławia 14...

- Jesteśmy w play-offach i tutaj liczy się każdy szczegół. Wszyscy zawodnicy muszą dołożyć swoją cegiełkę, żeby drużyna osiągnęła sukces. Mogę obiecać, że w rewanżu na naszym torze w Tarnowie będziemy się starać pojechać jak najlepiej.

Przed tobą ostatni turniej SEC w Ostrowie. W 2013 roku byłeś już mistrzem Europy. Teraz szans na medal już raczej nie masz, chociaż... w żużlu wszystko jest możliwe...

- Dokładnie tak. Będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby utrzymać się w cyklu o mistrzostwo Europy. To jest mój główny cel na te zawody.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.