Cracovia. Miroslav Covilo - był liderem, teraz walczy o skład

W poprzednim sezonie to od niego trenerzy zaczynali ustalanie składu. W tym Miroslav Covilo musi walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Facebook?  | A może Twitter? 

- Mamy teraz wielu dobrych zawodników, szczególnie w środku pomocy. Ale konkurencja jest dobra dla zespołu i wszystkich piłkarzy - podkreśla Serb.

W poprzednich rozgrywkach Covilo był liderem drużyny. Do tego z siedmioma golami był trzecim najskuteczniejszym strzelcem zespołu. Większość ataków Cracovii kończyło się na głowie Serba.

W tym sezonie jest inaczej. Ciężar zdobywania bramek nie spoczywa na barkach Covili, Denissa Rakelsa i Marcina Budzińskiego. W siedmiu kolejkach gole strzelało ośmiu piłkarzy.

- To dobrze, że zdobywanie bramek nie zależy już od dwóch czy trzech zawodników. Mamy piłkarzy, którzy mogą nam wygrać mecz, jak Budziński, Mateusz Cetnarski czy Bartosz Kapustka. Kiedy jeden z nas gra słabiej, ma go kto zastąpić. Nie wiem, jak Cracovia grała w poprzednich latach, ale tak dobrych zawodników chyba wcześniej nie było - zaznacza Covilo.

Serb w tym sezonie znalazł się w nowej sytuacji. Po raz pierwszy od podpisania kontraktu w Krakowie musi walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. W tym sezonie nie zagrał z Koroną Kielce, a dwa razy wchodził też z ławki rezerwowych. Tylko raz - z Podbeskidziem Bielsko-Biała - zdobył gola. Ostatnio trafił w sparingu z Koroną Kielce. - Wszyscy dziennikarze pytają, kiedy zdobędę bramkę. Ale przecież jestem defensywnym pomocnikiem, nie muszę tego robić - uśmiecha się Serb. - Nie wiem, czy inny piłkarz z mojej pozycji strzelił w tamtym sezonie tyle goli co ja.

Siatkonoga i chrzest

Serbowi dopisuje humor: kilka dni temu do Krakowa przyjechała jego rodzina i wreszcie jest w stu procentach gotowy do gry. Przed sezonem miał problemy z palcem u stopy, przez co stracił część przygotowań. - Teraz jest już lepiej. Muszę mieć tylko większe buty. Czasami palec trochę boli, ale nie tak jak wcześniej. Wtedy miałem problemy ze zmianą kierunku biegu. Ostatnio mocno trenowałem i fizycznie czuję się już dużo lepiej - opisuje.

Przed przerwą na mecze reprezentacji po raz pierwszy od kwietnia Cracovii zdarzyły się dwa mecze bez zwycięstwa. W zespole wciąż panuje dobra atmosfera. Widać to na treningach. Po środowych zajęciach kilku piłkarzy zostało poćwiczyć strzały z dystansu, grupa innych grała w siatkonogę.

- Wszyscy chcemy zrealizować nasz cel: awans do pierwszej ósemki. Kiedy to się uda, w ostatnich kolejkach wszystko jest możliwe. Wcześniej Cracovię opuszczało wielu zawodników. Teraz wszyscy chcą zostać - opowiada Covilo.

Rezultatem dobrej atmosfery jest też... "chrzest", który nowi piłkarze Cracovii musieli przejść w czasie niedawnego zgrupowania w Białce Tatrzańskiej.

- Nie mogę o tym opowiadać. Cieszę się, że ja nie miałem takiego "powitania" w drużynie. Przyszedłem do klubu po piątej kolejce, nie szło nam wtedy tak dobrze jak teraz. A w Serbii nie ma takiego zwyczaju, czasami tylko nowy zawodnik musi coś zaśpiewać - opisuje pomocnik.

O reprezentacji nie ma co marzyć

Dobry nastrój opuszcza Covilo, gdy pytany jest o reprezentację. Chociaż w ubiegłym tygodniu Serbia wygrała pierwszy od prawie dwóch lat mecz o punkty (2:0 z Armenią), zajmuje ostatnie miejsce w grupie eliminacji do mistrzostw Europy. - Nikt nie wie, dlaczego kadra spisuje się tak słabo. Mamy wielu dobrych zawodników, grają w Manchesterze City, Chelsea czy Ajaksie Amsterdam, a wyników nie ma. Może chodzi o serbską mentalność. Kiedy trenerem kadry był Radomir Antić, piłkarze czuli przed nim respekt. Teraz tego brakuje - mówi gracz Cracovii. - Przyjeżdżają na kadrę, by odpracować swoje i wrócić do klubu. Mam nadzieję, że to się zmieni. Mamy na tyle dobrych zawodników, że powinniśmy się kwalifikować na każdy duży turniej.

W mistrzostwach Europy we Francji Serbii jednak zabraknie. Covilo zapowiada, że będzie na nich kibicował reprezentacji Polski. - Zakwalifikujecie się. Też macie kilku dobrych zawodników i możecie powalczyć na mistrzostwach o coś więcej - uważa Serb.

W wieku 29 lat pomocnik Cracovii nie robi sobie złudzeń na debiut w kadrze narodowej. - Na mojej pozycji gra Nemanja Matić z Chelsea, jest też Nemanja Gudelj z Ajaksu. Miroslav Radović był najlepszym zawodnikiem ekstraklasy, a nie grał w reprezentacji. Do naszej kadry bardzo ciężko się dostać - przyznaje Covilo.

Więcej o:
Copyright © Agora SA