Synowiec: Bartek Zmarzlik, tak jak niegdyś Zenon Plech, nie pęka nigdy i przed nikim

Czy na początku września można pokusić się o podsumowanie sezonu żużlowego? Tak, jeśli chodzi o naszą Stal, bo w Gorzowie sezon ligowy zakończył się w połowie sierpnia, a do początku następnego będziemy czekali aż osiem miesięcy. Przez długie jesienne wieczory będziemy debatowali o tym, co się stało, że mistrz Polski 2015 teraz z trudem uratował się przed barażami, zajmując ledwie szóste miejsce.

Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!

Ja jednak postanowiłem swoje cenzurki wystawić już teraz, kiedy emocje jeszcze nie opadły. Właśnie zaczął się rok szkolny, więc cenzurki będą szkolne, w skali od 1 do 6.

Na szóstkę zasłużył Zenon Plech XXI wieku, czyli junior Stali Bartosz Zmarzlik. Jeździł na poziomie, którego nikt od niego nie oczekiwał i tak jak niegdyś Zenon Plech nie pękał nigdy i przed nikim. Gdyby go nie było, gorzowianie właśnie znaleźliby się ligę niżej. Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele jednemu zawodnikowi.

Na słabą czwórkę zasłużyli sobie Matej Zagar i Niels Iversen. Obaj całe serce wkładali w turnieje Grand Prix i trochę zabrakło go dla Stali. Owszem, mieli przebłyski światowej formy, ale tylko od czasu do czasu. Oczekiwaliśmy od nich więcej, dużo więcej, ale trudno, obaj będą musieli się zrehabilitować w przyszłym roku, bo jednak potencjał mają wielki, zwłaszcza Zagar.

Tomaszowi Gapińskiemu daję trójkę i widzę go w składzie na przyszły rok, ale nie dlatego, że w niego wierzę, tylko dlatego, że w zespole - zgodnie z regulaminem - poza juniorami musi być co najmniej dwóch Polaków. Gapiński sezon miał słaby, potencjału na przyszłość też w nim nie ma, ale rynek polskich zawodników jest tak biedny, że chłopina musi pozostać w Stali jako zawodnik drugiej linii.

Drugi z gorzowskich juniorów Adrian Cyfer miał świetną końcówkę minionego, złotego sezonu. Wydawało się wtedy, że spokojnie znajdzie swoje miejsce w zespole również jako senior. Ten sezon nie był jednak jego, bo był znacznie słabszy niż rok wcześniej. Ocena trzy minus i nie potrafię powiedzieć dlaczego było tak źle, skoro miało być tak dobrze. Cyfer w przyszłym roku musi dać z siebie więcej, bo przepadnie tak jak wielu innych gorzowskich młodzieżowców, kiedy przeszli w wiek seniorski.

Piotr Świderski, Linus Sundstrom i Krzysztof Kasprzak otrzymują solidarnie po jedynce i nie dostają promocji. Żaden z nich kolejnej szansy na starty w Gorzowie dostać nie powinien, bo to co robili na torze przez cały sezon to kpina i z kibiców i z treści kontraktów. O ile po Świderskim można się było tego spodziewać, bo on nigdy nie nadawał się do ekstraligi, tyle Sundstrom mnie zawiódł, bo wydawało się, że potencjał ma większy. Co do "Słodkiego didżeja Krzysia"(polecam na YouTube "Słodki Kasprzak") to w zasadzie brak słów. Nie ma dzisiaj żadnego znaczenia jego poprzedni rewelacyjny sezon. On się już nigdy nie powtórzy, bo po tym sezonie wiem jedno - Kasprzak powinien zająć się graniem na wiejskich weselach, a nie żużlem.

Kto więc powinien zastąpić wymienioną wyżej trójkę? A to już bardziej zależy od finansów klubowych, które jak twierdzi szef PZMot i wiceszef światowego FIM Andrzej Witkowski, są w tragicznej sytuacji. Według niego gorzowianie mogą mieć kłopot z uzyskaniem licencji na ściganie się w ogóle. To wiadomość szokująca, niezależnie od zaprzeczeń prezesa Stali. Myślę, że nadszedł właściwy czas, aby poważnie porozmawiać o stanie klubowej kasy, bo nie ma nic gorszego niż zatruwająca atmosferę plotka. My kibice musimy więc wiedzieć już teraz, czy klub ma wielomilionowy dług, czy też nie i jak zamierza wybrnąć z obecnej sytuacji, jeśli twierdzenia o długu są prawdziwe.

Jerzy Synowiec - znany gorzowski adwokat, niegdyś prezes Stali, obecnie radny

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.