Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl
- Sparing spełnił swoje założenia. Chcieliśmy pograć w piłkę, przetestować inne ustawienie, dać zagrać kilku zawodnikom. Obyło się bez urazów, zobaczyliśmy kilka ładnych akcji i nie mniej ładnych bramek - komentował szkoleniowiec Cracovii.
Najładniejsza była ta zdobyta przez Marcina Budzińskiego. Gospodarze długo nie mogli przedrzeć się pod bramkę Korony, kiedy 25-letni pomocnik z 25 metrów huknął w "okienko" i wyprowadził krakowian na prowadzenie. W drugiej połowie rezerwowy Łukasz Zejdler podkręconym strzałem pokonał Leonida Otczenaszenkę. Oprócz nich do siatki trafili Dariusz Zjawiński i Miroslav Covilo.
- Bramki rozkładają się na wielu zawodników, bo zawsze kilku bierze udział w akcjach ofensywnych - stwierdził Zieliński. - Bardzo się cieszę z tych trafień. Budziński pokazał, że potrafi strzelać piękne gole, tak samo Zejdler. Myślę, że ta bramka da mu pozytywnego "kopa".
Na drugą połowę Cracovia wyszła nie tylko w innych koszulkach, ale i w zmienionym składzie. Szansę dostał testowany stoper Jacek Jadanowski. Szybko popełnił jednak błąd, który kosztował gospodarzy stratę jedynego gola w piątkowym sparingu.
- To chłopak sprowadzony z myślą o przyszłości. Myślimy o nim w kontekście drugiej drużyny, a nie pierwszego składu. Musimy zdecydować, czy zostawić go w klubie, żeby potrenował z nami pół roku albo rok. Potem zobaczymy, co dalej - ocenia trener Cracovii.
Winą za straconą bramkę młody obrońca musi podzielić się z Grzegorzem Sandomierskim. Rezerwowy bramkarz Cracovii odsłonił lewy róg bramki, co skrzętnie wykorzystał Rafał Grzelak i zmieścił piłkę między słupkiem a golkiperem.
- Kiedy traci się bramkę po strzale w krótki róg, zawsze się mówi, że to wina bramkarza. Lepiej, żeby Sandomierski puszczał takie gole w sparingach niż w lidze - usprawiedliwiał piłkarza Zieliński.