Miłe złego początki, czyli Radomiak przegrał z Legionovią

Piłkarze drugoligowego Radomiaka nie są już niepokonani na swoim domowym boisku. Sposób na Zielonych znalazła Legionovia Legionowo, wygrywając w Radomiu 2:1.

Szósta seria zmagań okazała się nieszczęśliwa dla Radomiaka. Na stadionie MOSiR-u przy ul. Narutowicza wygranej gospodarzy chciało blisko trzy tysiące fanów futbolu.

Niedzielny pojedynek w Radomiu rozpoczął się od wzajemnego badania możliwości. Obie ekipy postawiły zasieki w obronie, dlatego główną bronią w ofensywie miały być kontry. No i po prawdzie oba strzelone gole padły po szybkich atakach. Najpierw wzorowo kontratak wyprowadzili radomianie. Dariusz Brągiel dostał piłkę na prawej stronie boiska, podciągnął z nią kilkadziesiąt metrów, po czym dośrodkował w pole karne. Pomocnik Zielonych uczynił to na tyle dobrze, że wbiegający w pole bramkowe Rossi Leandro dostawił nogę i Radomiak objął prowadzenie.

Kiedy wydawało się, że gospodarze mają mecz pod kontrolą, szybką akcją popisali się gracze Legionovii. Konkretnie, tuż przed zejściem na przerwę, z futbolówką pognał Rafał Jankowski. Strzał napastnika gości był precyzyjny, bo "gała" mimo rozpaczliwej interwencji Michała Kuli ugrzęzła w siatce. Nie ulega wątpliwości, że błąd przy akcji bramkowej radomianie popełnili w środkowej strefie boiska. Tymczasem kilkadziesiąt sekund później wręcz powinno być 2:1 dla beniaminka z Radomia, ale doskonałą sytuację zmarnował Bartosz Sulkowski.

Po powrocie na boisko optyczną przewagę osiągnęli miejscowi, jednak próby ofensywne Krzysztofa Ropskiego oraz Pawła Wolskiego były nieskuteczne. Wymienieni wypracowali sobie dogodne okazje, ale zabrakło im skuteczności. Po kopnięciu drugiego z wymienionych zawodników futbolówkę z linii bramkowej wybił Maciej Goliński. Bliski szczęścia był też Norbert Jędrzejczyk, którego w tylko sobie znany sposób zastopował bramkarz z Legionowa Piotr Smołuch.

Przyjezdni nie pozostawali dłużni w ataku, bo regularnie nękali defensywę gospodarzy. Po raz kolejny w tym spotkaniu błysnął Jankowski, który z bliska główkował w boczną siatkę. Kwadrans przed końcem strzelca pierwszego gola dla Legionovii nie było już na boisku. Zastąpił go Mariusz Zawodziński i ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. W 80. minucie rzut wolny z 20 metrów wykonywał Omar Monterde, ale na szczęście dla Kuli piłka poszybowała nad poprzeczką jego bramki. Nie minęło 120 sekund, a goście wyszli na prowadzenie. Do bezpańskiej piłki w polu karnym najszybciej dobiegł wprowadzony w końcówce Zawodziński i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Tym samym Legionovia jako pierwsza w tym sezonie II ligi odczarowała stadion w Radomiu.

Radomiak Radom - Legionovia Legionowo 1:2 (1:1). Bramki: Leandro (23.) - Jankowski (44.)., Zawodziński (83.).

Radomiak: Kula - Cieciura, Świdzikowski, Jędrzejczyk, Sulkowski, Wolski (60. Napora), W. Puton, Radecki (75. Chrabąszcz), Brągiel, Ropski (77. Śliwiński), Leandro (69. Kwiek).

Legionovia: Smołuch - Goliński, Grudniewski, Leustek, Tlaga (64. Ziąbski), Grzelak, Garyga, Kozłowski (63. Kwiatkowski), Kopka (80. Kitliński), Jankowski (77. Zawodziński), Monterde.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.