Z Piotrem Rutkowskim kilku poznańskich dziennikarzy rozmawiało w Szekesfehervar podczas krótkiej, kilkuminutowego konferencji tuż przed odlotem zespołu Lecha do Poznania, po wygraniu z Videotonem 1:0 i awansie mistrzów Polski do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
Piotr Rutkowski: Na Borussię Dortmund. Albo na FC Basel. Albo na Club Brugge. Chcę, abyśmy wylosowali silnych i fajnych dla kibiców rywali, atrakcyjnych pod każdym względem.
- Bez obawy, gdyż naszym celem jest zdobywanie doświadczenia w Europie. Po to kwalifikujemy się do fazy grupowej, by je zdobyć. To jest nasze główne zadanie na dzisiaj, by się otrzaskać, okrzepnąć i za rok walczyć w pucharach już o znacznie wyższe cele, o Ligę Mistrzów.
- Zdecydowanie. Nie chcemy w niej grać raz na pięć lat.
- Nie chcielibyśmy zespołów egzotycznych.
- Takich, których nie znamy i nie obserwowaliśmy. Takich, o których nic nie wiemy i nie potrafimy niekiedy dobrze wymówić ich nazw. Wolimy znajomych, którym się przyglądamy na co dzień.
- Bardzo bym chciał i myślę, że jest to możliwe. Przecież gdyby ktoś po wylosowaniu pięć lat temu w grupie Manchesteru City i Juventusu Turyn szacował szanse Lecha na awans, byłyby one małe, nawet bardzo małe. A jednak się wtedy udało. Cieszymy się z awansu i bardzo pragniemy, by dostarczyć kibicom wiele radości z naszej gry w Europie.
- Da się, chcemy grać skutecznie i tu, i tu.
- Ponad wszelką wątpliwość na dzisiaj musimy się podciągnąć w lidze. Nie możemy w niej tak grać. Liga jest kluczowa, to tutaj walczymy o mistrzostwo, kwalifikujemy się do pucharów. To nasz matecznik, własna arena. Nie możemy się na niej spisywać tak, jak się na razie spisujemy.
Wszyscy widzimy, że w europejskich pucharach wyglądamy inaczej niż w ekstraklasie, lepiej i skuteczniej. Zatem naszym pierwszoplanowym celem teraz jest nauczyć się tak samo grać w rozgrywkach ligowych.
- Nie ma w tej sprawie porozumienia.
- Chciałbym, aby został, ale takie są realia piłki, że nie możemy być tego pewni. Na dzisiaj porozumienia nie ma. I na tym chciałbym poprzestać.
- To się okaże, ale chciałbym, aby tak było. Chciałbym, aby ewentualne odejście zawodnika od razu zostało uzupełnione. Zostały cztery dni, to bardzo mało czasu, ale jeżeli Karol Linetty odejdzie, nasze starania będą szły w tę stronę, by od razu ktoś za niego przyszedł.
- Tak.
- Bez komentarza.
- Nie, to niemożliwe. Jeżeli ktoś odejdzie, wtedy postaramy się dokonać wymiany w stosunku jeden do jednego.
- Tego naprawdę nie wiem. Zapewne zależy to od jego zdrowia i formy. Ostatnio mało trenował...