W 81. minucie spotkania z Pogonią Szczecin sędzia podyktował rzut karny za rzekomy faul Burligi i chwilę później było 1:1. - Oglądałem tę sytuację. Zresztą już wtedy w Szczecinie na boisku nie wierzyłem, że może zostać podyktowany rzut karny. Nawet się nie kłóciłem z sędzią, bo bardziej byłem zdziwiony, że wskazał na jedenasty metr. To rywal pierwszy trącił moją nogę, a w efekcie ja trafiłem w jego - mówi Burliga w "Dzienniku Polskim"
Obrońca krakowian nie jest zadowolony z ostatnich występów. I nie chodzi nawet o to, że w ostatnich meczach gra na lewej obronie, która nie jest jego ulubioną. - Problem polega na tym, że przez większość meczu gram nawet solidnie, ale przychodzą takie momenty, jak ten w Szczecinie, gdzie zabraknie trochę koncentracji, piłkarskiego szczęścia i rodzą się [...] Nie wygląda to tak, jakbym chciał. Jeszcze w poprzednim sezonie, nawet grając na lewej obronie, były bramki i asysty. Teraz mi tego brakuje - przyznaje Burliga.
Obrońca Wisły grę będzie mógł poprawić już w piątek. O godz. 20.30 krakowianie podejmują Śląsk Wrocław.