Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Stali? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Początek spotkania był całkiem udany dla młodzieżowca PGE Stali Rzeszów. Czaja był drugi w biegu młodzieżowym, a później niespodziewanie wygrał w pojedynku z Tomaszem Gapińskim i Matejem Zagarem, choć wszyscy w tym biegu liczyli raczej na Petera Kildemand, a Duńczyk minął linię mety dopiero na trzecim miejscu. - Rzeczywiście w tych dwóch pierwszych biegach czułem się szybki i szło dobrze - mówi Artur Czaja. - Niestety, przed moim trzecim startem na torze sporo się zmieniło i wyjechałem potem już w zupełnie innych warunkach. Tak to już mam, że mój trzeci bieg zawsze jest po dłuższej przerwie i dla mnie to po prostu czysta loteria - tłumaczy rzeszowski zawodnik.
PGE Stal pojechała w niedzielę całkiem nieźle i momentami wydawało się, że jest nawet w stanie odrobić dwudziestopunktową stratę z Gorzowa. - Rzeczywiście momentami było nieźle i wszystko szło w dobrym kierunku - przyznaje Czaja. - Goście jednak mieli w swoich szeregach w sumie dwóch zawodników, którzy ciągnęli im wynik i udało im się zdobyć to minimum - dodaje zawodnik.
W związku z tym, że PGE Stal zajęła siódme miejsce w ligowej tabeli rzeszowianie swojego miejsca w ekstralidze będzie musiała bronić w barażach, które odbędą się dopiero w październiku. - Jedyna pozytywna strona tej sytuacji to fakt, że nie kończymy jeszcze sezonu - mówi z uśmiechem Artur Czaja. - W sumie dla nas zawodników to też ważne, że jeszcze pojeździmy, bo nikt nie chce kończyć sezonu już w sierpniu. Mam jednak nadzieję, że wszystko zakończy się dla nas pomyślnie i uda nam się uratować ekstraligę dla Rzeszowa - zakończył junior PGE Stali.