Jeszcze kilka tygodni temu wiceprezes Lecha Poznań Piotr Rutkowski mówił, że nawet awans do grupy w europejskich pucharach i premia z tym związana może nie zbilansować klubowego budżetu. Teraz więc "Kolejorz", choć jest o krok od awansu do Ligi Europejskiej, prowadzi rozmowy w sprawie transferu Karola Linettego.
Dlaczego akurat jego? Przede wszystkim reprezentant Polski jest uważany za gracza z największym potencjałem w zespole i o najwyższej wartości rynkowej. Mistrzowie Polski chcą za swojego pomocnika około czterech milionów euro. Pośpiech jest wskazany, bo Karol Linetty ma kontrakt ważny tylko do końca tego sezonu i - choć są takie plany - wcale nie ma pewności, że umowę przedłuży. Nieoficjalnie wiemy, że Lech miał bardzo korzystne finansowo oferty z klubów z Europy Wschodniej, ale ani Karol Linetty, ani jego doradcy nie chcą transferu w tamtym kierunku.
Dziś Lech Poznań prowadzi mniej lub bardziej konkretne rozmowy z mniej więcej dziesięcioma klubami, które interesują się zdolnym pomocnikiem. Najbardziej prawdopodobne jest to, że lechita przejdzie do jednego z dwóch angielskich klubów: Tottenhamu Hotspur i Leicester City lub Anderlechtu, Club Brugge, a nawet FC Basel. Ich wysłannicy regularnie oglądają mecze Lecha i właściwie jest już przesądzone, że któryś z nich zapłaci poznaniakom cztery miliony euro.
Czas na przeprowadzenie transferu jest do 31 sierpnia, a porozumienie musi być blisko, bo Lech Poznań zdążył już uzgodnić warunki pozyskania z Jagiellonii Białystok Macieja Gajosa. To także środkowy pomocnik (starszy od Karola Linettego o cztery lata), który jest jednym z liderów Jagiellonii Białystok. "Kolejorz" ma za niego zapłacić sporo, bo aż 800 tys. euro.