Stal Mielec - Stal Stalowa Wola 3:0. "Takie mecze zawsze chciałoby się oglądać"

W derbowym spotkaniu Stal Mielec pokonała Stal Stalową Wolę 3:0. Gospodarze zrewanżowali się tym samym Stalówce za ubiegłoroczną porażkę z końcówki sezonu.

Chcesz wiedzieć wszystko o piłce nożnej na Podkarpaciu? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

- Cóż można powiedzieć po takim meczu? Z przekroju spotkania nie zasłużyliśmy na porażkę. Wygrał zespół, który był skuteczniejszy. W drugiej połowie Mielec oddał trzy celne strzały i strzelił trzy bramki. Potrafili wykorzystać swoje sytuacja i mają trzy punkty - powiedział po przegranej 0:3 ze Stalą Mielec trener Stali Stalowa Wola, Jaromir Wieprzęć.

Hutnicy mieli swoje okazje do zdobycia bramki, ale w sobotę zawiodła skuteczność. W dodatku ich zdaniem sędzia Dawid Bukowczan z Żywca niesłusznie nie podyktował w pierwszej połowie rzutu karnego. - Na temat pracy sędziego nie będę się wypowiadał. Dla mnie był ewidentny rzut karny. "Jedenastka" mogła zmienić obraz gry. Nie umniejsza to jednak sukcesu Stali Mielec - zaznaczył szkoleniowiec Stalówki.

Gospodarze rywali wypunktowali po przerwie. Wynik meczu otworzył Bartosz Nowak, któremu dograł Mateusz Cholewiak. Następnie Tomasza Wietechę pokonał Andreja Prokić. Stalówkę dobił w końcówce Sebastian Duda. - Wiedzieliśmy jak gra Stal. Wiedzieliśmy, że ma szybkich zawodników, że będą kontrować i trzy bramki straciliśmy po kontrach. Zabrakło konsekwencji i krycia. Przez 90 minut mój zespół miał pomysł na grę. Staraliśmy się grać ciekawie i odważnie. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Bardzo dobrze spisał się też bramkarz Stali, Tomasz Libera. Trzeba to wszystko przeanalizować. Ten mecz nie musiał się tak skończyć - zakończył trener Wieprzęć.

Zadowolony z wyniku był z kolei opiekun Stali Mielec. Janusz Białek przyznał, że sobotnie spotkanie było najbardziej wyrównane z ostatnich trzech meczów pomiędzy obiema drużynami. - Nie było żadnych kalkulacji, każdy chciał wygrać. Stąd sporo sytuacji. Skuteczność nie była najmocniejszą stroną obu zespołów w pierwszej połowie. Na szczęście coś się otworzyło w drugiej. Wejście Mateusza Cholewiaka uspokoiło grę, dało jakość w ofensywie. Dograna przez niego idealnie piłka i bramka Nowaka. Mecz się wtedy otworzył. Potem czekaliśmy, bo zespół ze Stalowej Woli jest za dobrą drużyną żebyśmy poszli z nim w otwartą walkę, która nam nie bardzo pasuje. Ten spokój w zapraszaniu przeciwnika na naszą połowę się opłacił. Potrafiliśmy skontrować. Wszyscy zasłużyli na pochwały za walkę i determinację. Takie mecze zawsze chciałoby się oglądać - ocenił trener Stali Mielec.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.