Zawisza - Miedź. Było 4:1, ale Rumak ostrzega

- Zdobywamy mnóstwo bramek, ale zespół buduje się od tyłu, a tylko w jednym meczu uniknęliśmy straty gola - mówił po zwycięstwie z Miedzią Legnica szkoleniowiec Zawiszy.

Trener Mariusz Rumak powiedział: - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania i pierwsza połowa to pokazała. Zbyt łatwo straciliśmy bramkę. Popełniliśmy błąd w ustawieniu. W pierwszej połowie po fenomenalnym strzale Kuby Smektały udało się odwrócić losy spotkania i potem mieliśmy tylko jedną okazję, po której Szymon Lewicki był jeden na jeden z bramkarzem. Nic więcej się nie działo. Korekty były w przerwie. Zaczęliśmy wbiegać w inne sektory boiska i stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. Jestem bardzo zadowolony, jak zespół zareagował po stracie bramki, ale też widziałem wiele mankamentów. Najważniejsze było, że moi piłkarze stworzyli zespół. Udało się nam dzięki determinacji i pracy zespołowej kilku bardzo trudnym sytuacjom w obronie zapobiec. Zaczynamy tworzyć prawdziwy kolektyw. Zdobywamy mnóstwo bramek, ale zespół buduje się od tyłu, a tylko w jednym meczu uniknęliśmy straty gola.

Szkoleniowiec Miedzi Ryszard Kuźma komentował: - Początek rozgrywek i cały dzisiejszy mecz przypominają się, czyli dobrze zaczynamy, a później gorzej się to rozwija. Nikt nie przewidziałby wyniku meczu w granicach 20.-30. minuty. Miedź prowadziła i kontrolowała grę. Jedna dobra akcja i piękny strzał Smektały odwrócił bieg wydarzeń. To, co stało się w drugiej połowie, było wynikiem naszego pójścia do przodu i chęci strzelania goli i zapomnieliśmy o tym, z jakiej strony grozi niebezpieczeństwo. Nadziewaliśmy się na każdą groźniejszą akcję i kolejne gole padały. Piłka nożna jest specyficzną dyscypliną.

Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz

Więcej o:
Copyright © Agora SA