W tym tygodniu zawodnicy BKS Bydgoszcz pod okiem trenera Piotra Makowskiego rozpoczęli przygotowania do sezonu. W poprzednim drużyna zajęła piąte miejsce.
Grzegorz Kosok: Bydgoszcz jest na ten rok najlepszą opcją sportową. Mój były klub, Jastrzębski Węgiel, miał problemy i musiał zrywać umowy, którymi się wiązał jeszcze rok temu. A o klubie bydgoskim wiedziałem, że tworzy skład, który się będzie bił o dobre miejsce w PlusLidze i w każdym meczu będzie walczył o zwycięstwo. Dzwonił do mnie trener, przedstawił swój pomysł na grę, który mi odpowiada. Od siebie oczekuję tego, że będę wspomagał kolegów z boiska. Dam z siebie wszystko.
- To walka o medal. Każda rywalizacja sportowa się z tym wiąże, że podium to zawsze najbardziej pożądane miejsce. Oczywiście wszystko zależy od klubu, jego możliwości i celów. Mówiąc ogólnie, naszym celem jest dobra gra w każdym spotkaniu, a to w konsekwencji może przynieść ten medalowy sukces. Wydaję mi się, że możemy walczyć z każdym.
- Są kluby w Polsce, które zawsze będą na topie i od dawna utrzymują wysoki poziom. Nie możemy się z góry skazywać na przegraną. W takich zespołach grają gwiazdy, ale to też ludzie, którym przydarzy się słabszy dzień. I w drugą stroną - to nasza paczka na boisku stworzy ekipę bez tych głośnych nazwisk, która będzie wygrywać z najlepszymi. Na to liczę.
- Po graczu z Brazylii można się spodziewać gry szybkiej, pomysłowej i z zębem. Pierwsze nasze treningi i sparingi pokażą, na co go stać i jak gra: szybciej czy spokojniej. Sam lubię na środku grać szybko, ale jeśli zaproponuje mi lepszy dla zespołu styl, to się do niego przystosuję. Chodzi tylko o to, żeby zdobywać punkty. Współpracowałem już z wieloma rozgrywającymi i sprawa przystosowania się nie jest trudna. Sam już grałem z Brazylijczykiem Redwitzem w Resovii. Świetnie mi się także pracowało z Michalem Masnym, który występował także w Bydgoszczy.