Lech - Videoton. Mecz pięciolecia w Poznaniu, a sprzedano tylko 11 tys. biletów. Piłkarze apelują o wsparcie kibiców

W środę po południu było sprzedanych jedynie 11 tys. biletów na czwartkowy mecz Lecha Poznań z Videotonem Szekesfehervar w IV rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej. To wyjątkowo mało, biorąc pod uwagę, że dla mistrza Polski to pierwsza od pięciu lat okazja do awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. - Dobrze, że UEFA otworzyła stadion. Mam nadzieję, że przyjdzie dużo kibiców. Potrzebujemy ich - apelował na przedmeczowej konferencji prasowej prawoskrzydłowy "Kolejorza" Gergo Lovrencsics.

Pierwotnie mecz miał się odbyć bez udziału publiczności. To kara za wywieszenie przez kibiców Lecha niezgodnego z regulaminem UEFA transparentu podczas wyjazdowego starcia z FK Sarajevo. Poznański klub poprosił jednak o tymczasowe zawieszenie kary, na co europejska federacja przystała. Nie oznacza to, że "Kolejorz" uniknie kary. Odwołanie od nałożonej kary, jakie Lech złożył w UEFA, zostanie po prostu rozpatrzone w terminie późniejszym. - Ja czekam na ten mecz od kilkunastu miesięcy, a wielu piłkarzy i pracowników klubu nawet od kilku lat. Wszyscy czujemy, jaka jest waga tego spotkania i ile klub może na jego wygraniu zyskać. Nikogo nie trzeba na nie mobilizować - zapewnia trener Maciej Skorża.

Na razie nic nie wskazuje jednak na to, by stadion Lecha miał się wypełnić kibicami. Mistrz Polski rozpoczął sprzedaż biletów kilka dni temu, ale na razie nie cieszą się one szczególnym zainteresowaniem. Wejściówki kosztują 45 i 65 złotych, czyli mniej niż na spotkanie z FC Basel. Można je nabywać w kasach przy stadionie, we wszystkich punktach partnerskich oraz przez internet. Posiadacze karnetów też muszą kupić bilet, ale mogą liczyć na 25%-rabat.

Pierwszy mecz Lecha Poznań z Videotonem Szekesfehervar w czwartek o godz. 21 w Poznaniu.