Unia Tarnów - PGE Stal Rzeszów 48:42. G. Hancock: "Szkoda, że nie udało się zdobyć punktów"

Żużlowcy PGE Stali Rzeszów przegrali derbowy mecz w Tarnowie z Unią 42:48. A to oznacza, że nie zdobyli nawet punktu bonusowego i o PGE Ekstraligę walczyć będą najprawdopodobniej w barażu.

Chcesz wiedzieć wszystko o PGE Stali. Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

W Tarnowie PGE Stal Rzeszów musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Petera Kildemanda. Brak Duńczyka był widoczny. Zastępujący go Mirosław Jabłoński nie sprostał zadaniu. Spotkanie zakończył z zerowym dorobkiem. Gdyby zdobył przynajmniej trzy oczka, rzeszowianie zdobyliby bonus. Tak z Tarnowa wrócili z niczym i praktycznie przesądzone jest, że o PGE Ekstraligę walczyć będą w barażu.

Podopieczni trenera Janusza Ślączki w derbowym spotkaniu do końca walczyli o punkt. Świetnie jeździł Greg Hancock, który zaliczył komplet punktów w sześciu startach. Znakomicie spisał się też młody Krystian Rempała. Dopisał on 12 oczek i dwa bonusy. - Mój wynik był bardzo dobry. Szkoda jednak, że nie udało się zdobyć punktów. Zabrakło Petera Kildemanda - powiedział po przegranym spotkaniu Hancock.

Na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej PGE Stal zajmuje siódme miejsce w tabeli. Do szóstej Stali Gorzów traci punkt. W ostatniej rundzie rzeszowianie na własnym torze podejmować będą zespół z Gorzowa. O bonus będzie jednak trudno, bo w pierwszym meczu wygrali rywale 55:35.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.