Najbardziej bolesny przykład to strata piłki w meczu z Lechią Gdańsk. Rywale przejęli piłkę na 40. metrze przed bramką Pogoni i wykorzystali kontrę. Ale i w kolejnych meczach były takie straty. W środę w Białymstoku - kilka. Co się dzieje?
- Widzę to. Rozmawialiśmy z Rafałem, on tłumaczy to tym, że często nie ma do kogo podać, a do tyłu nie chce - wyjaśnia Czesław Michniewicz. - Niestety, podejmował złe decyzje, bo wchodził między trzech rywali i tracił piłkę. Nie krytykuję jednak tylko kapitana, bo pretensje mam też do innych zawodników. Z Jagiellonią grał ten, co miał piłkę, a tak nie można walczyć na boisku.
Michniewicz nie bagatelizuje sprawy, ale dostrzega przyczynę.
- Rafałowi, podobnie jak Patrykowi Małeckiemu i jeszcze paru innym piłkarzom brakuje ciągłości w treningu. Patryk jest najlepszym przykładem, bo po ponad 8 miesiącach leczenia kontuzji kolana, teraz złapał kolejny uraz. Rafał trenuje z nami, ale mięsień brzucha nie pozwala na pełne uczestniczenie w zajęciach. Rafał jest jednak doświadczonym piłkarzem i zdaje sobie sprawę, że nie może takich błędów popełniać.