Pomocnik Stali Stalowa Wola D. Łanucha: Wiedzieliśmy, że Piast będzie miał ciężko w karnych

Zespół Stali Stalowa Wola awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. W środę stalowowolska drużyna wyeliminowała Piasta Gliwice po serii rzutów karnych.

Chcesz wiedzieć wszystko o piłce nożnej na Podkarpaciu? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Zespół Stali Stalowa Wola ma w ostatnich latach patent na ogrywanie zespołów z T-Mobile Ekstraklasy w Pucharze Polski. W 2010 roku Stalówka wyeliminowała Lecha Poznań. Trzy lata później w Stalowej Woli z pucharowych rozgrywek odpadła Cracovia, a w poprzednim roku hutnicy pokonali Lechię Gdańsk. W środę do tej listy podopieczni trenera Jaromira Wieprzęcia dopisali Piasta Gliwice, którego pokonali po rzutach karnych. - Piasta Gliwice można dorzucić do kolekcji - mówił z uśmiechem Damian Łanucha. Pomocnik Stali w środę dwukrotnie trafił do siatki gości z rzutów karnych. Najpierw w regulaminowym czasie gry skuteczną "jedenastką" odpowiedział na gola Gerarda Badii. Następnie Łanucha przypieczętował zwycięstwo w serii rzutów karnych.

Zanim jednak doszło do strzelania "jedenastek", hutnicy w dramatycznych okolicznościach wyrównali i doprowadzili do dogrywki. W 92. minucie w ostatniej akcji rzut wolny wykonywał Mateusz Kantor. Obrońca dośrodkował w pole karne, tam najwyżej wyskoczył do piłki Michał Kachniarz, który skierował piłkę do bramki. - Początek mieliśmy dobry. Później po stracie pierwszej bramki trochę Piast nas zdominował. W drugiej połowie było już lepiej. Wprawdzie straciliśmy bramkę, ale graliśmy do końca. To się opłaciło - dodał Łanucha, który przyznał, że serii rzutów karnych się nie obawiał. - Wiedzieliśmy, że będzie im ciężko strzelić - stwierdził pomocnik Stalówki.

Wiedział, co mówi, bo stalowowolski zespół w bramce miał Tomasza Wietechę. Doświadczony golkiper już nieraz pokazał, że potrafi bronić karne. Wietecha doskonale pamięta, jak bronił "jedenastki" strzelane przez piłkarzy Lecha w 2010. W poprzednim sezonie nie dał się pokonać m.in. Sebastianowi Mili w Pucharze Polski. Tym razem sposobu na niego nie znaleźli Adrian Klepczyński, Uros Korun i Tomasz Mokwa. Stal z kolei wykonywała karne bezbłędnie. Bramki strzelili Dawid Jabłoński, Tomasz Płonka i wspomniany Łanucha. - Cieszymy się ze zwycięstwa. Po przegranym meczu w Radomiu [z Radomiakiem 0:2 - przyp. red.] chcieliśmy się zrehabilitować kibicom. Pokazać, że był to po prostu wypadek przy pracy. Myślę, że teraz bardziej pozytywnie będzie patrzeć na siebie. I nie ma znaczenia, że Piast zagrał drugim składem. To są zawodnicy, którzy grają w ekstraklasie. Czy to był pierwszy, czy drugi skład, to powinni być lepsi od nas, a chwilami byli gorsi - zaznaczył pomocnik.

Stal awansowała do 1/8 Pucharu Polski. Kolejnym rywalem będzie Zawisza Bydgoszcz. Mecz ten odbędzie się w Stalowej Woli 23 września.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.