Żużel. Unia Leszno wygrała w Toruniu 46:44, znów kłopot z Nicki Pedersenem

Duńczyk Nicki Pedersen został ukarany czerwoną kartką w meczu Unii Leszno z KS Toruń i leszczyńskie Byki musiały kończyć mecz bez niego. Unia wygrała jednak 46:44

KS Toruń - Fogo Unia Leszno 44:46

KS Toruń: Paweł Przedpełski 13 (2,2,3,1,3,2), Grigorij Łaguta 10 (2,2,2,3,1), Chris Holder 9 (3,1,1,2,2), Adrian Miedziński 5 (0,3,0,1,1), Jason Doyle 3 (1,1,1,-,-), Kacper Gomólski 4 (1,3,0,u), Dawid Krzyżanowski 0 (0,u,-).

Fogo Unia Leszno: Piotr Pawlicki 14 (3,3,3,2,3), Emil Sajfutdinow 12 (1,3,3,2,3), Przemysław Pawlicki 8 (2,2,1,3,0), Tomas H. Jonasson 4 (u,2,2,-,0), Nicki Pedersen 3 (3,d, wykluczony do końca zawodów), Grzegorz Zengota 3 (0,1,2,u,-), Bartosz Smektała 2 (1,0,1).

Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów). Najlepszy czas dnia uzyskał w 3. wyścigu Chris Holder - 57,88 s.

Walczący o udział w fazie play-off żużlowcy Klubu Sportowego Toruń przegrali na własnym torze z liderem tabeli Unią Leszno 44:46. Takim samym wynikiem zakończyła się pierwsza rywalizacja zespołów, więc żadna z drużyn nie otrzymała punktu bonusowego. Zawody w grodzie Kopernika gospodarze kończyli bez młodzieżowca Dawida Krzyżanowskiego, który w 5. biegu na pełnej prędkości uderzył w dmuchaną bandę. Goście także jechali w osłabieniu, gdyż czerwoną kartkę otrzymał w swoim czwartym starcie Nicki Pedersen.

Rywalizacja zespołów z Torunia i Leszna przyniosła wiele emocji, a wynik ważył się od samego początku i przez całe zawody oscylował wokół remisu. Po pięciu biegach na tablicy wyników widniał remis 15:15.

Do fatalnie wyglądającego upadku doszło w wyścigu szóstym. Tuż po starcie zawodnik gospodarzy Jason Doyle znalazł się pomiędzy dwoma żużlowcami z Leszna i, składając się w łuk, został wypchnięty na zewnętrzną. Startujący z czwartego pola młodzieżowiec Krzyżanowski chciał ominąć upadającego kolegę z pary, ale nie opanował motocykla i z pełnym impetem, bez złożenia się w łuk, wjechał prosto w dmuchaną bandę. Uderzenie było tak silne, że zawodnik stracił przytomność i w karetce opuścił tor, a później stadion. W powtórce osamotniony Doyle musiał uznać wyższość rywali i przyjechał za plecami Emila Sajfutdinowa i Przemysława Pawlickiego. Unia objęła prowadzenie 20:16.

Riposta gospodarzy była natychmiastowa. Kacper Gomólski i Grigorij Łaguta po lepszym wyjściu spod taśmy podwójnie pokonali parę Grzegorz Zengota - Bartosz Smektała. Rosjanin wykonał niesamowitą pracę podczas wyścigu, blokując przez trzy okrążenia atakującego go popularnego "Zengiego".

Gorąco zrobiło się po tym, jak w biegu ósmym, po słabym wyjściu z czwartego pola, Pedersen chciał przedłużyć sobie prostą i zahaczył najpierw o Doyla, a przewracając się, pociągnął jeszcze za sobą Przedpełskiego. Po powrocie Duńczyka do parku maszyn kilka słów chciał mu powiedzieć menedżer torunian Jacek Gajewski i doszło między oboma panami do drobnej przepychanki. Pedersen kopnął dodatkowo Gajewskiego i został ukarany przez sędziego spotkania Tomasza Proszowskiego czerwoną kartką. To oznaczało wykluczenie zawodnika do końca zawodów oraz absencję w kolejnym spotkaniu.

Mimo osłabienia podopieczni trenera Adama Skórnickiego zdecydowanie lepiej rozpoczęli drugą część zawodów. Po wygranych 4:2 i dwukrotnie 5:1 objęli prowadzenie 37:29. Kolejny upadek kibice zgromadzeni na trybunach Motoareny obejrzeli w biegu 11. Na wejściu w drugi łuk pierwszego okrążenia Przemysław Pawlicki wypchnął Gomólskiego, który upadł i uderzył w bandę. Sędzia wykluczył z powtórki torunianina. W powtórce osamotniony Przedpełski został wzięty w kleszcze i mimo prób bezskutecznie walczył z braćmi Pawlickimi.

Absensja Pedersena pozwoliła torunianom na podwójne zwycięstwo w wyścigu 12., a po wykluczeniu Zengoty chwilę później Łaguta i Miedziński pokonali Sajfutdinowa 4:2. Przed biegami nominowanymi gospodarze przegrywali, ale już tylko dwoma punktami 38:40.

Losy całego spotkania, ale także punktu bonusowego rozstrzygały się w ostatniej odsłonie, gdyż bieg 14. zakończył się remisem 3:3. Finał wieczoru dobrze rozpoczęli gospodarze, wychodząc na prowadzenie, ale świetnym atakiem popisał się Sajfutdinow, wyprzedzając obu torunian i dowożąc trzy punkty do mety. Remis oznaczał wygraną leszczynian w Toruniu 46:44. Takim samym wynikiem zakończył się pierwszy pojedynek obu zespołów, więc punktu bonusowego nie przyznano.

Więcej o:
Copyright © Agora SA