Alvarinho odmówił wyjścia na trening. Nie chce grać w I lidze

Portugalski skrzydłowy Alvarinho nie chce grać w I lidze. - Odmówił wyjścia na trening. Stracił zaufanie sztabu i kolegów z drużyny - mówi Mariusz Rumak. Nie gra również drugi z Portugalczyków, Mica.

Obserwuj autora na twitterze @R_Jaskot

O tym, że Zawisza ma problem z Alvarinho i Micą, wiadomo od kilku tygodni. - Mam zespół i nie będę chodził za pojedynczymi piłkarzami i ich prosił, żeby trenowali i grali. Na boisko wyjdzie jedenastu zawodników, ale tylko takich, którzy chcą walczyć za Zawiszę - mówił w piątek Mariusz Rumak. W sobotę obaj zawodnicy nie znaleźli się w kadrze na mecz z MKS-em Kluczbork. - Alvarinho odmówił wyjścia na trening. Stracił zaufanie sztabu i kolegów z drużyny. Nie widzę go w zespole. Klub podejmie decyzję, co dalej, w grę wchodzą rezerwy - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Zawiszy.

Alvarinho jest zawodnikiem Zawiszy od półtora roku. Wcześniej urodzony w Faro piłkarz występował w portugalskiej drugiej i trzeciej lidze. Do Bydgoszczy trafił razem z napastnikiem Kadu. Nieoficjalnie wiadomo, że Zawisza za transfer Alvarinho zapłacił nieco ponad 70 tys. euro. Aklimatyzacja była trudna. Ryszard Tarasiewicz uważał, że piłkarz jest nieprzygotowany fizycznie. - Potrzebuję jeszcze kilku tygodni, by dojść do najlepszej dyspozycji - mówił po debiucie Alvarinho w marcu 2014 roku.

Portugalczyk pokazywał, że ma niezłą szybkość i technikę, ale w pierwszym roku Ekstraklasy nie zwojował. Gdyby odszedł w grudniu, jak kilkunastu piłkarzy Zawiszy, nikt by po nim nie płakał. Bydgoski zespół opuścił wtedy niemal cały portugalski zaciąg. Zostali Alvarinho i Mica.

2015 rok był dla niewysokiego skrzydłowego wyśmienity. Był motorem napędowym zespołu, który po remisie w pierwszym wiosennym meczu wygrał sześć kolejnych spotkań. Zdobył 8 bramek, zachwycał golami z rzutów wolnych. Bydgoszczanie byli na dobrej drodze do osiągnięcia niemożliwego - mimo tragicznej jesieni, mogli utrzymać się w lidze. Ale za każdym razem, gdy mieli szansę na wyjście ze strefy spadkowej, przegrywali. Presji nie udźwignął też Alvarinho. Teraz, pomimo ważnego kontraktu, chciałby odejść z klubu, najlepiej do ojczyzny. Zdaniem cypryjskich mediów, Alvarinho był blisko transferu do Anothorsisu Famagusta. Cena? 100 tys. euro. W Zawiszy zaprzeczają, właściciel Radosław Osuch mówi, że do żadnych rozmów nie doszło.

Drugi z Portugalczyków, Mica, również nie gra. - Narzeka na ból. Zrobiliśmy wszystkie badania, jest zdrowy - mówi Rumak. To zmarnowana okazja rozgrywającego była gwoździem do trumny Zawiszy. Gdyby w meczu z Piastem Gliwice z 5 metrów trafił do pustej bramki, Zawisza wydostałby się ze strefy spadkowej. Zamiast tego chwilę później spadł z ligi. Portugalczycy, mimo ważnych kontraktów, na zapleczu Ekstraklasy grać nie chcą.

Po świetnej rundzie wiosennej obaj piłkarze powinni przerastać I ligę, ale nie grają. Zawisza, faworyt do awansu, zdobył w dwóch meczach jeden punkt.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.