Rumak ostro o swoich graczach: Nie będę ich prosił, żeby grali

Dwaj Portugalczycy: Mica i Alvarinho nie trenują, bo ciągle ich ?coś boli?. Jeden narzeka na kolano, drugi na plecy - Nie będę nikogo prosił, żeby trenował i grał - ostro komentuje trener Zawiszy Bydgoszcz, Mariusz Rumak

Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz

W pierwszym spotkaniu I ligi z Arką na boisku był tylko Alvarinho. Mica nie pojechał do Gdyni. Żaden z Portugalczyków nie pojawił się także w środę, w sparingowym spotkaniu Zawiszy z cypryjskim Anorthosis Famagusta.

Kolano albo plecy

- Ani jeden, ani drugi w czwartek nie trenował. Obaj mówią, że coś ich boli, jednego kolano, a drugiego plecy. Wszystkie testy medyczne pokazują, że właściwie nic się nie dzieje - mówi Rumak - Mam zespół i nie będę chodził za pojedynczymi piłkarzami i ich prosił, żeby trenowali i grali. Na boisko wyjdzie jedenastu zawodników, ale tylko takich którzy chcą walczyć za Zawiszę - dodaje szkoleniowiec bydgoskiej drużyny.

Portugalczycy w przerwie rozgrywkowej naciskali właściciela Zawiszy, Radosława Osucha na zgodę na transfer. Najchętniej wróciliby do ojczyzny. Obaj mają jednak ważne kontrakty z klubem. Razem z Kamilem Drygasem mają stanowić serce i motor napędowy zespołu w drugiej linii. Czy ostatecznie pojawią się w składzie na sobotni mecz z MKS Kluczbork, zobaczymy przed tym spotkaniem.

Bydgoszczanie zdają sobie sprawę, że nie tylko w spotkaniu z MKS, ale także w wielu innych meczach będą skazani na najtrudniejszy dla wszystkich polskich zespołów sposób gry: atak pozycyjny. - Muszą wówczas bez zarzutu funkcjonować pewne mechanizmy. Udało się to pokazać po części w Gdyni, podobnie nieźle to funkcjonowało w pierwszej części sparingu z Anorthosis. Liczę na te działania zespołowe. Mamy prowadzić jednak rozważną grę, bo rywal nie zrezygnuje z prób strzelenia gola - ocenia Rumak

Faworyt w starciu z beniaminkiem

Bydgoski Zawisza nie może mieć w sobotę kłopotów z pokonaniem beniaminka z Kluczborka, jeśli poważnie traktuje swoje zadanie: szybki powrót do ekstraklasy. Drużyna Rumaka jest zdecydowanym faworytem meczu. I to nie tylko dlatego, że MKS Kluczbork przed tygodniem na własnym stadionie przegrał 0:2 z Chrobrym Głogów na inaugurację I ligi.

Zawisza rozpoczął z niezłym wynikiem (1:1 w Gdyni z Arką) i co ważniejsze, w obiecującym stylu.

Po awansie z II ligi w składzie ekipy z Kluczborka nie doszło do wielkich zmian. Trudno też mówić o wzmocnieniach. Na pewno za takie uznać nie można sprowadzenie Macieja Kowalczyka. Napastnik MKS-u przed laty był postrachem I-ligowych bramkarzy. Ale Kowalczyk ma już 38 lat i ostatnio spadł z GKS-em Tychy do I ligi. Innym weteranem w składzie naszych rywali jest Marcin Nowacki. 34-letni pomocnik w przeszłości grał w ekstraklasie, jednak z sezonu na sezon jest słabszy. Czym zatem trener Andrzej Konwiński zaskoczy Zawiszę?

- Na pewno byłoby nierozsądne gdybyśmy od początku rzucili się na Zawiszę. A potem zobaczymy, jak będzie się układał mecz. Wiadomo, że gospodarze są faworytem i to nie tylko w spotkaniu z nami, ale całej ligi. My możemy im przeciwstawić zespołowość, bo indywidualnie mają lepszych piłkarzy - mówi szkoleniowiec gości. - Poza tym w każdej kolejce są niespodzianki i może tym razem taka zdarzy się w Bydgoszczy - dodaje Konwiński.

- Beniaminek jest zawsze groźny. To rywal, przed którym musimy być na baczności. W pierwszym meczu widać było, że wielu piłkarzy grało po raz pierwszy w I lidze - kończy trener Rumak.

Początek sobotniego meczu o 18. Bilety kosztują: 12 i 9 zł (trybuny A i B), 45 i 30 zł (trybuna VIP)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.