Na okoliczność bydgoskiego znaku nie dysponuję odpowiednim słowem wieszcza. Fakt ten można jednak wytłumaczyć dość łatwo. Znak nasz wyjątkowo ściśle się łączy z pewnym wydarzeniem związanym z motoryzacją, a Adam Mickiewicz, choć wieszcz, o automobilach przecież nie marzył i ich nie sławił w swych poetyckich wizjach.
Groźnie bowiem wyglądał wypadek, który w czwartek rano przydarzył się koszykarce Charity Szczechowiak. Jej samochód odbił się od krawężnika na ul. Fordońskiej i znaku drogowego, a potem dachował. Zawodniczce nic się nie stało. Wyszła z kraksy bez szwanku i według zapowiedzi menedżera Artego Bydgoszcz miała się pojawić na popołudniowym treningu zespołu.
Całe szczęście, że nic się Charity, zwanej przez koleżanki z drużyny "Wiśnią", nie stało. Znak w tym jej pomyślności trzeba odczytać. A koszykarce z Nigerii, która prawie trzy lata temu dostała polski paszport, bardzo się przyda dobra zmiana w życiu. Nie miała bowiem szczęścia. Fatalny upadek na parkiet w trakcie meczu z CCC Polkowice spowodował, że polska koszykówka i bydgoska drużyna straciły znakomitą i sympatyczną zawodniczkę. Czasem odwiedzała z mężem i córką halę w Bydgoszczy, dopingując Artego, niestety ciągle o kulach. Uraz kości biodrowej był tak poważny, że na długie lata musiała zaprzestać grania w koszykówkę.
Wróciła do treningów w poniedziałek i trzy dni później była o krok od kolejnego nieszczęścia.
Charity ciągle stara się o powrót do sportu i nowy kontrakt w Artego. Chciała to zrobić tego lata, ponownie w bydgoskim klubie. I musi się jej udać. Znak jest.
Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz