Medal i wątpliwości. Cudze chwalicie, swego nie znacie

Krótka piłka. Felieton Wiesława Pawłata

Pływanie ma na Lubelszczyźnie bardzo bogate tradycje. Wiele zawodniczek i zawodników stąd się wywodzących reprezentowało Polskę na największych światowych imprezach. Zdobywali medale mistrzostw świata i Europy. Takimi asami byli między innymi Paulina Barzycka, Mariusz Siembida czy w ostatnich latach Konrad Czerniak, któremu próbuje dorównać Jan Świtkowski. Ten ostatni - pływak lubelskiej Skarpy - był sprawcą olbrzymiej niespodzianki podczas trwających w Kazaniu mistrzostw świata. Wywalczył tam na dystansie 200 m delfinem brąz. Dwa dni wcześniej na 50 m takim samym stylem trzeci przypłynął Czerniak, który teraz reprezentuje AZS AWF Katowice, ale mam nadzieję, że jeszcze przed igrzyskami w Rio de Janeiro na Lubelszczyznę wróci.

Wprawdzie piewcy idei olimpijskiej twierdzą, że już sam udział w igrzyskach jest olbrzymim sukcesem, i trudno się z nimi nie zgodzić, ale nie da się ukryć, że ukoronowaniem startu jest zdobycie medalu. Tu niestety nie mamy się czym pochwalić, bo nigdy żadnemu z naszych pływackich tuzów nie udało się stanąć na podium. Najbliższa tego była w 2004 roku Barzycka, której podczas igrzysk w Atenach do medalu zabrakło zaledwie siedemnaście setnych sekundy i zajęła najbardziej nielubianą przez sportowców czwartą pozycję. Po występie w Rosji na jednego z kandydatów do wywalczenia olimpijskiego krążka wyrósł Świtkowski. To zawodnik z pływackiej rodziny - mama Joanna Pizoń-Świtkowska była reprezentantką Polski, a tata Andrzej Świtkowski jest jego trenerem. Swego czasu ten 21-letni pływak wyjechał do USA. Jednak wrócił pod skrzydła ojca i ta praca dała jak widać znakomite efekty. Dlatego też zdziwiła mnie wiadomość, że ten utalentowany zawodnik ponownie wybiera się za ocean, by szlifować tam formę aż do brazylijskiej imprezy. Moje wątpliwości potwierdziła najlepsza w historii polska pływaczka Otylia Jędrzejczak, która w rozmowie z "Wyborczą" stwierdziła, że nieco ją decyzja lubelskiego pływaka martwi.

Tym bardziej że już we wrześniu zostanie oddany w Lublinie do użytku piękny basen olimpijski. Jeden z najnowocześniejszych w Europie, więc warunki do treningu i opieka szkoleniowa byłyby znakomite. Może warto jeszcze przemyśleć ten plan, bo po co wyważać otwarte drzwi...

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.