Holenderki lepsze. Polki nie awansowały do I Dywizji WGP

Reprezentacja polskich siatkarek nie zagra w przyszłym sezonie w I Dywizji World Grand Prix. W wypełnionej po brzegi hali na lubelskim Globusie nie sprostała Holenderkom.

W pierwszym spotkaniu rozgrywanego w Lublinie Final Four Polki pokonały Portoryko 3:1, natomiast Holenderki bez najmniejszych problemów uporały się z Czeszkami. Podczas niedawnego zgrupowania w Szczyrku oba zespoły dobrze się poznały, bo rozegrały tam dwa mecze kontrolne - jeden wygrały biało-czerwone (3:1), a w drugim lepsze były rywalki (3:2). To były jednak tylko sparingi, teraz przyszło im rywalizować o awans do elity światowej siatkówki. - Drużyna Holandii to w tej chwili chyba jedna z najbardziej interesujących ekip, jeżeli chodzi o potencjał, siłę ofensywną. Jest bardzo dobrze ułożona - mówił przed potyczką z Holenderkami trener reprezentacji Polski Jacek Nawrocki. - Myślę, że to nie tylko faworyt tego Final Four, ale także zbliżających się mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane na przełomie września i października. Natomiast nam nie pozostaje nic innego, jak zagrać w każdym elemencie najlepiej jak potrafimy. I dodał: - Ten finał będzie kapitalnym doświadczeniem, szczególnie dla tych młodych dziewczyn, które próbujemy dokooptować do pierwszej reprezentacji. Trzeba też pamiętać, że selekcjoner na lubelski turniej nie powołał wszystkich swoich najlepszych zawodniczek. Po Igrzyskach Europejskich w Baku, gdzie Polki zdobyły srebrny medal, dał odpocząć kilku zawodniczkom, takim jak: Katarzyna Skowrońska-Dolata, Anna Werblińska czy Agnieszka Bednarek-Kasza. Oczywiście szkoleniowiec liczył też na pomoc siódmego zawodnika - czyli wspaniałej lubelskiej publiczności. Podobnie zresztą jak Izabela Kowalińska. - Jestem pod wrażeniem świetnej organizacji imprezy i znakomitego dopingu - chwaliła atmosferę na Globusie wychowanka TPS Lublin. - Czuję się tu jak w domu, choć szczerze mówiąc, nigdy wcześniej w tej hali nie byłam. Wypada nam się odwdzięczyć dobrą grą i powalczyć o awans.

Zaczęło się dla gospodyń świetnie. Mocna zagrywka Katarzyny Zaroślińskiej i skuteczny atak sprawiły, że Polki prowadziły 4:0. Potem jednak Holenderki złapały rytm gry i wyrównały na 5:5, a następnie objęły prowadzenie (7:6).

W zespole biało-czerwonych zaczął szwankować atak, co zresztą było konsekwencją nie najlepszego przyjęcia. Holenderki prowadziły już nawet 19:10. Potem gospodynie rozpoczęły pościg i po zagrywkach Aleksandry Sikorskiej odrobiły nieco straty, jednak przegrały tego seta do 19.

W drugiej partii drużyna gości nadawała ton grze od początku. Na tablicy wyników tylko raz widniał remis (7:7). Potem na parkiecie rządziły i dzieliły siatkarki z kraju tulipanów. Nasze reprezentantki nie potrafiły znaleźć skutecznej recepty na poczynania rywalek, które wypracowały sobie przewagę i konsekwentnie ją utrzymywały. Drugi set zakończył się identycznym rezultatem jak pierwsza odsłona, czyli 25:19.

Trzeci set początkowo miał wyrównany przebieg, ale z upływem czasu, podobnie jak w dwóch poprzednich odsłonach, gospodynie zaczęły popełniać błędy, które skrzętnie wykorzystywały Holenderki. W drużynie polskiej coś się wyraźnie zacięło, bo po drugiej przerwie technicznej biało-czerwone zdobyły zaledwie dwa punkty i przegrały tę partię 16:25, a cały mecz 0:3.

W meczu o trzecie miejsce Czechy pokonały Portoryko 3:1.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Polska 0

Holandia 3

Sety: 19:25, 19:25, 16:25

Polska: Tokarska, Efimienko, Zaroślińska, Wołosz, Kurnikowska, Grejman, Durajczyk (l) - Kowalińska, Sikorska, Sieczka, Piekarczyk. Holandia: Belien, De Kruijf, Balkestein-Grothues, Sloetjes, Buijs, Dijkema, Stam-Pilon (l)

Sędziowali: Arturo Di Giacomo (Belgia), Karin Zahorkova (Czechy).

W lubelskiej hali Globus zakończyło się spotkanie finałowe Final Four II Dywizji: Polska - Holandia. Pomarańczowe zwyciężyły w trzech setach.

Polska - Holandia 0:3 (19:25, 19:25, 16:25)

Polska: Maja Tokarska, Zuzanna Efimienko, Katarzyna Zaroślińska, Joanna Wołosz, Natalia Kurnikowska, Anna Grejman, Agata Durajczyk (L) - Izabela Kowalińska, Aleksandra Sikorska, Natalia Piekarczyk, Ewelina Sieczka

Holandia: Yvon Belien, Robin De Kruijf, Maret Balkestein-Grothues, Lonneke Sloetjes, Anne Buijs, Laura Dijkema, Debby Stam-Pilon (L) -

Sędziowie: Arturo Di Giacomo (BEL), Karin Zahorkova (CZE)

Stawką tego spotkania było prawo do występu w następnym sezonie w Dywizji I World Grand Prix. Absolutnymi faworytkami lubelskiego Final Four były Holenderki, które w rundzie interkontynentalnej nie przegrały meczu. Atutem Polek była natomiast własna, żywiołowa publiczność. Doping kibiców sprawił, że otwarcie meczu należało do Polek, które objęły prowadzenie 4:0. Kiedy jednak Holenderki oswoiły się z klimatem lubelskiej hali Globus, a uczyniły to szybko, doszło do wyrównania, a potem do budowanej sukcesywnie przewagi zespołu gości. Biało-czerwone miały ogromne problemy w ofensywie. To było konsekwencją mało precyzyjnego przyjęcia, a co za tym idzie - i rozegrania. Podczas drugiej pauzy technicznej zespół z Holandii prowadził różnicą sześciu punktów. Wysokie prowadzenie, w pewnym momencie nawet różnicą dziewięciu punktów, zdekoncentrowało Holenderki. Polki po zagrywkach wprowadzonej kilka chwil wcześniej Aleksandry Sikorskiej zmniejszyły straty do pięciu punktów (15:20). To był jednak spóźniony pościg. Rywalki nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa i pokonały nasz zespół do 19.

W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie. Holenderki dominowały od początku seta. Wykorzystywały swój spory potencjał w polu zagrywki, a Polki nie były w stanie zaradzić przewadze rywalek. Trener Jacek Nawrocki dokonywał roszad w składzie, ale nie przynosiło to pożądanych efektów. Polska przegrała tę odsłonę również do 19.

Pierwsza akcja trzeciej odsłony była długa, wyczerpująca i zakończyła się punktem dla gości. To był zwiastun przebiegu rywalizacji w tym secie. Pomarańczowe nie dominowały już tak wyraźnie, ale zdołały wywalczyć dwupunktowy zapas (8:6). Zespół Giovaniego Guidettiego potrafi konsekwentnie wykorzystywać słabość przeciwniczek. Holenderki w meczu z Polską czyniły to z całą surowością. Podczas drugiej przerwy technicznej ich przewaga punktowa została podwojona (16:12). Dalsza część odsłony kończącej mecz to rosnąca dominacja Holandii i mnożące się błędy biało-czerwonych. Holandia zwyciężyła w całym meczu 3:0 i to Holenderki w przyszłym sezonie zagrają w I Dywizji World Grand Prix.

Trener Jacek Nawrocki ma kolejne wyzwania - mistrzostwa Europy i kwalifikacje olimpijskie. W tych turniejach Polki zagrają już w najsilniejszym zestawieniu.

Stawką tego spotkania było prawo do występu w następnym sezonie w Dywizji I World Grand Prix. Absolutnymi faworytkami lubelskiego Final Four były Holenderki, które w rundzie interkontynentalnej nie przegrały meczu. Atutem Polek była natomiast własna, żywiołowa publiczność. Doping kibiców sprawił, że otwarcie meczu należało do Polek, które objęły prowadzenie 4:0. Kiedy jednak Holenderki oswoiły się z klimatem lubelskiej hali Globus, a uczyniły to szybko, doszło do wyrównania, a potem do budowanej sukcesywnie przewagi zespołu gości. Biało-czerwone miały ogromne problemy w ofensywie. To było konsekwencją mało precyzyjnego przyjęcia, a co za tym idzie - i rozegrania. Podczas drugiej pauzy technicznej zespół z Holandii prowadził różnicą sześciu punktów. Wysokie prowadzenie, w pewnym momencie nawet różnicą dziewięciu punktów, zdekoncentrowało Holenderki. Polki po zagrywkach wprowadzonej kilka chwil wcześniej Aleksandry Sikorskiej zmniejszyły straty do pięciu punktów (15:20). To był jednak spóźniony pościg. Rywalki nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa i pokonały nasz zespół do 19.

W drugim secie obraz gry nie uległ zmianie. Holenderki dominowały od początku seta. Wykorzystywały swój spory potencjał w polu zagrywki, a Polki nie były w stanie zaradzić przewadze rywalek. Trener Jacek Nawrocki dokonywał roszad w składzie, ale nie przynosiło to pożądanych efektów. Polska przegrała tę odsłonę również do 19.

W meczu o trzecie miejsce Czechy pokonały Portoryko 3:1.

Polska 0

Holandia 3

Sety: 19:25, 19:25, 16:25

Polska: Tokarska, Efimienko, Zaroślińska, Wołosz, Kurnikowska, Grejman, Durajczyk (l) - Kowalińska, Sikorska, Sieczka, Piekarczyk. Holandia: Belien, De Kruijf, Balkestein-Grothues, Sloetjes, Buijs, Dijkema, Stam-Pilon (l)

Polska - Holandia

Polska: Maja Tokarska, Zuzanna Efimienko, Katarzyna Zaroślińska, Joanna Wołosz, Natalia Kurnikowska, Anna Grejman, Agata Durajczyk (L) -

Holandia: Yvon Belien, Robin De Kruijf, Maret Balkestein-Grothues, Lonneke Sloetjes, Anne Buijs, Laura Dijkema, Debby Stam-Pilon (L) -

Sędziowie: Arturo Di Giacomo (BEL), Karin Zahorkova (CZE)

O awans do elity polskie siatkarki zagrają z kadrą Holandii, która w 1/2 finału ograła Czechy. - Zespół Holandii w tej chwili to chyba jeden z najbardziej interesujących, jeżeli chodzi o potencjał, siłę ofensywną, bardzo dobrze ułożony. Myślę, że to jest faworyt nie tylko tego Final Four, ale również faworyt mistrzostw Europy, które odbędą się na przełomie września i października. Natomiast nam nie pozostaje nic innego, jak zagrać w każdym elemencie najlepiej. Oprócz tych cech mentalnych w niedzielę musimy włączyć bardzo dobrą zagrywkę i spróbować taktycznie wyeliminować te największe siły Holenderek w ataku, bo tak jak mówię, to jest zespół kompletny i dużo czynników musi się zdarzyć, żebyśmy z nim dobrze zagrali. Niedzielny finał będzie kapitalnym doświadczeniem szczególnie dla tych młodych dziewczyn, które próbujemy dokooptować do głównej reprezentacji.

To była wspaniała sobota dla lubelskich kibiców siatkówki. Najpierw brązowy medal plażowych ME zdobyły zawodniczki AZS UMCS TPS Lublin - Kinga Kołosińka i Monika Brzostek, a potem reprezentacja Polski wygrała w hali Globus półfinałowy mecz finału II dywizji World Grand Prix. - To był dzień pełen emocji. Jestem dumny z postawy moich wychowanek - mówi Jacek Rutkowski, pierwszy trener Kołosińskiej, a także Izabeli Kowalińskiej, która dobrymi zmianami pomogła Polkom wygrać z Portoryko.

W wypełnionej niemal po brzegi lubelskiej hali Globus odbywa się finałowy turniej II dywizji World Grand Prix. Stawką rozgrywek jest awans do siatkarskiej elity. Polki w swoim meczu półfinałowym podejmowały reprezentację Portoryko. - Na pewno przyjechałyśmy tutaj z nastawieniem, aby wygrać ten turniej - inaczej nie byłoby sensu w ogóle się tu pojawiać - przekonywała przed meczem Joanna Wołosz, kapitan reprezentacji Polski. Selekcjoner Jacek Nawrocki na lubelski turniej nie powołał wszystkich swoich najlepszych zawodniczek. Po Igrzyskach Europejskich w Baku, gdzie Polki zdobyły srebrny medal, szkoleniowiec kadry narodowej dał odpocząć kilku zawodniczkom, takim jak: Katarzyna Skowrońska-Dolata, Anna Werblińska czy Agnieszka Bednarek-Kasza. Początek pierwszego seta należał do przyjezdnych (3:6). Jednak nasze siatkarki wzmocniły zagrywkę i zdobyły sześć oczek z rzędu. Przewaga siatkarek Nawrockiego utrzymywała się do stanu 12:9. Potem Polki pozwoliły rozwinąć skrzydła rywalkom, które doprowadziły do remisu po 13. Po drugiej przerwie technicznej set toczył się już pod dyktando reprezentacji Polski. Szybko odzyskały kilkupunktowe prowadzenie i po skutecznym bloku Izabeli Kowalińskiej (dawniej Żebrowskiej), wychowanki AZS UMCS TPS Lublin, wygrały pierwszą odsłonę do 21. W drugiej partii siatkarki Nawrockiego miały problemy ze skończeniem ataku, a Portorykanki wykorzystywały swoje szanse w kontrach. Po atomowych atakach m.in. Kariny Ocasio wygrywały 12:7. Do tego nasze reprezentantki miały kłopoty z przyjęciem zagrywki, na której Polki były punktowane przez Lyndę Morales. Na drugiej przerwie technicznej było już 16:8 dla przyjezdnych. Mimo że Polki grały słabo, trener Nawrocki uparcie nie robił żadnych zmian. Żelazna konsekwencja selekcjonera niemal przyniosła efekt. Nasze zawodniczki przegrywały już 14:22, ale wykorzystały przestój Portorykanek i zdobyły sześć punktów z rzędu. To było jednak wszystko, na co było stać Polki, które przegrały seta do 21. Dziesięć minut przerwy po drugiej partii dobrze wpłynęło na polską kadrę. Nasze siatkarki nie miały już problemów z kończeniem swoich ataków, a mocne zagrywki w wykonaniu m.in. Katarzyny Zaroślińskiej siały spustoszenie po stronie reprezentacji Portoryko. Trzeci set skończył się po pewnej kiwce z drugiej piłki rozgrywającej Wołosz (25:16). W czwartym secie wyrównana walka trwała do stanu 7:7. Później Polki wygrały challange i po zagrywkach Mai Tokarskiej objęły trzypunktowe prowadzenie. Swój show kontynuowała Zaroślińka, której Portorykanki nie potrafiły zablokować, i na tablicy wyników było 16:10. Zawodniczka Atomu Trefla Sopot była najlepiej punktującą zawodniczką w tym meczu. Uśpione wysokim prowadzeniem Polki przestały punktować i zrobiło się 18:19 dla siatkarek trenera Jose Mielesa. Trener Nawrocki zmuszony był do wzięcia drugiego czasu. Jego uwagi poskutkowały, bo zaraz po przerwie to nasza kadra wyszła na prowadzenie (21:19). Końcówka toczyła się już punkt za punkt. Dzięki temu Polki wygrały 25:23. - Zaangażowanie, ofiarność w obronie i bardzo dobra zagrywka sprawiły, że zniwelowaliśmy atuty naszych rywalek. W finale zagramy z faworytem do zwycięstwa w turnieju, a także do medalu wrześniowych mistrzostw Europy. To będzie kapitalne doświadczenie szczególnie dla młodszych zawodniczek - komentował po meczu selekcjoner reprezentacji Polski. Nasza kadra w finale, a zarazem meczu o awans do I dywizji, zmierzy się z Holenderkami, które w trzech setach pokonały Czeszki. Podczas niedawnego zgrupowania w Szczyrku obie ekipy spotkały się dwukrotnie (3:1 i 2:3). Początek niedzielnego spotkania wyznaczono na godzinę 18. Transmisja w telewizji Polsat Sport i Polsat Sport News. Natomiast o godzinie 15 w finale pocieszenia zmierzą się Portorykanki z reprezentacją Czech.

Polska

Holandia

Sety:

Polska: Tokarska, Efimienko, Zaroślińska, Wołosz, Kurnikowska, Grejman, Durajczyk (l) - Kowalińska, Sikorska, Piekarczyk. Holamdia: Belien, De Kruijf, Balkestein-Grothues, Sloetjes, Buijs, Dijkema. Stam-Pilon (l) -

Polska

3

25

21

25

25

Portoryko

1

21

25

16

23

Polska: Tokarska, Efimienko, Zaroślińska, Wołosz, Kurnikowska, Grejman, Durajczyk (l) - Kowalińska, Sieczka, Piekarczyk. Portoryko: Vilmarie, Enright, Cruz, Ocasio, Oquendo, Morales, Seihamer (l) - Benitez, Ferrer, Valentin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.