W Łęcznej Górnik był bez szans. Gładka wygrana Legii

Przy komplecie publiczności Górnik zmierzył się w Łęcznej ze stołeczną Legią. Niestety nie udało się gospodarzom podtrzymać zwycięskiej passy i byli dla wicemistrza Polski jedynie tłem.

Oba zespoły w tym sezonie są niepokonane. Wprawdzie Legia miała mniej czasu na odpoczynek, bo w czwartek grała w Lidze Europy wyjazdowy mecz z albańskim FK Kukesi, ale tylko 53 minuty, bo właśnie wtedy - przy prowadzeniu warszawian 2:1 - arbiter zakończył spotkanie po tym, jak kamień rzucony z trybun ugodził Ondreja Dudę. Dlatego też Słowak usiadł teraz na ławce rezerwowych. W zespole ze stolicy zabrakło też kontuzjowanego Tomasza Jodłowca. Natomiast w drużynie gospodarzy zadebiutował Adrian Basta, który zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Łukasza Mierzejewskiego. Ponadto od pierwszej minuty zagrał najskuteczniejszy snajper łęcznian Bartosz Śpiączka, który do tej pory pełnił funkcję jokera w talii trenera Jurija Szatałowa. Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć warszawskich powstańców. Odśpiewano też hymn narodowy.

Tuż po rozpoczęciu spotkania groźnie zaatakowali goście i po uderzeniu Jakuba Rzeźniczaka tylko świetna interwencja Sergiusza Prusaka uchroniła łęcznian przed stratą gola. Górnik jakby schował się za podwójną gardą i szukał okazji do kontry. Potem jednak gospodarze zaczęli grać odważniej, bliski pokonania Duszana Kuciaka był Śpiączka, ale to Legia objęła prowadzenie.

Po błędzie nie najlepiej tego dnia dysponowanego Tomasza Nowaka piłkę przejął Guilherme, zagrał na prawą stronę do Aleksandara Prijovicia, ten do Nemanji Nikolicia, który musiał tylko dostawić nogę.

Zadowoleni z prowadzenia goście oddali pole Górnikowi, który starał się atakować. Po jednej z akcji bliski szczęścia był Fedor Cernych, ale strzelił zbyt lekko. Natomiast legioniści zachowywali się jak wytrawni bokserzy. W 33. minucie po raz drugi wypunktowali gospodarzy. Michał Kucharczyk popisał się kapitalną wrzutką, piłka trafiła na głowę Nikolicia, a ten bezlitośnie wpakował ją do siatki Górnika. Była to już piąta bramka zdobyta przez Węgra w tym sezonie. Po chwili mogło być już 3:0, ale Prijović minimalnie chybił.

W przerwie obaj trenerzy dokonali zmian. W drużynie stołecznej miejsce Nikolicia zajął Duda, a w Górniku za Kamila Poźniaka wszedł Przemysław Pitry. I ten ostatni zainicjował kontrę, po której Cernych stanął oko w oko z Kuciakiem, jednak reprezentant Litwy ten pojedynek przegrał. Po chwili Pitry zagrał do Śpiączki, lecz i tym razem najlepszy strzelec łęcznian spudłował.

W 68. minucie trener Szatałow zdecydował się na podwójną zmianę - za Śpiączkę wprowadził Jakuba Świerczoka, a miejsce Nowaka zajął debiutujący w barwach Górnika Łukasz Tymiński. Niestety, nie na wiele się to zdało, bo legioniści nadal dyktowali warunki gry. Wprawdzie tuż przed końcem spotkania okazję do strzelenia honorowej bramki miał Świerczok, ale minimalnie przestrzelił. Można powiedzieć, że zadowolona z prowadzenia Legia w drugiej połowie - mając w perspektywie spotkania pucharowe - starała się jak najmniejszym nakładem sił utrzymać wynik meczu.

W następnej kolejce piłkarze Górnika zmierzą się 8 sierpnia w Szczecinie z Pogonią.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Górnik Łęczna 0

Legia Warszawa 2 (2)

Bramki: Nikolić (16., 33.)

Górnik: Prusak - Basta, Bożić, Szmatiuk, Leandro - Nikitović, Nowak (69. Tymiński) - Piesio, Poźniak (46. Pitry), Cernych - Śpiączka (69. Świerczok).

Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Pazdan Ż, Brzyski - Kucharczyk, Furman Ż, Masłowski, Guilherme (84. Żyro) - Prijović (78. Saganowski), Nikolić (46. Duda).

Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa.

Widzów: 7437

Stwórz własną drużynę i WYGRAJ LIGĘ!

źródło: Okazje.info