Rozwój Katowice. Olimpia Grudziądz cwana, ale Marek Motyka dotrzymał słowa

- Marek Motyka zapowiadał zwycięstwo z Olimpią Grudziądz i... oby zawsze był taki słowny - śmieje się Zbigniew Waśkiewicz, prezes Rozwoju Katowice.

W swoim premierowym meczu na poziomie pierwszej ligi Rozwój Katowice wygrał na wyjeździe z Olimpią Grudziądz 1:0.

Świetnie swoją przygodę z I ligą rozpoczęli piłkarze Rozwoju. W Grudziądzu przecież wygrali, mimo że w kategoriach niespodzianki potraktowalibyśmy już remis.

- Przed meczem pomyślałem sobie, że jak zagramy dobre spotkanie, to podział punktów będzie w naszym zasięgu, ale, rzeczywiście, zwycięstwa się nie spodziewałem - przyznaje Zbigniew Waśkiewicz, prezes klubu. Przede wszystkim jednak zaskoczony był Tomasz Asensky, trener Olimpii. Już po ostatnim gwizdku mówił: - Trzeba pochwalić Rozwój za dobór bardzo skutecznej taktyki.

Dzięki niej ekipa z Grudziądza długimi fragmentami gry waliła głową w mur. - W pewnym momencie pomysł Olimpii polegał już na tym, by na naszej połowie "złapać" jakiś rzut wolny, a potem posłać z niego wysoką piłkę w "szesnastkę". W ogóle u gospodarzy było widać więcej takiego boiskowego cwaniactwa. Często przy symbolicznym tylko kontakcie upadali, krzyczeli - dodaje Waśkiewicz. Ale po końcowym gwizdku głośno było już tylko wśród katowiczan. - W szatni Marek Motyka powiedział chłopakom, że w piłkę nie grają budżety, tylko ludzie. Ma rację. Tak zresztą jak miał ją, zapowiadając, że z Grudziądza przywieziemy komplet punktów. I oby zawsze był taki słowny - śmieje się Waśkiewicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.