Kapitan GKS: Stomil zna pierwszą ligę lepiej od nas

- Do sobotniego rywala na pewno podejdziemy z szacunkiem, ale bez większej bojaźni - zapowiada Patryk Rachwał, pomocnik GKS-u Bełchatów. W sobotę jego drużyna na inaugurację sezonu 2015/16 pierwszej ligi zagra u siebie ze Stomilem Olsztyn.

Rozpoczynające się rozgrywki to dla bełchatowian zupełnie inna rzeczywistość. Na początku poprzedniego sezonu w ekstraklasie poczynali sobie bardzo śmiało i byli w stanie konkurować z czołowymi ekipami, takimi jak Śląsk Wrocław, czy Lech Poznań. W miarę upływu czasu ich forma zaczęła jednak spadać, co skutkowało seryjnymi stratami punktowymi i pikowaniem w tabeli. Zawodnicy ekipy z województwa łódzkiego zajęli ostatecznie w elicie ostatnie miejsce i muszą teraz pogodzić się z grą na jej zapleczu. A o powrót na salony nie będzie im łatwo. Prawie wszyscy czołowi zawodnicy odeszli. Jednym z najbardziej doświadczonych graczy, którzy zostali, jest Patryk Rachwał.

Rozmowa z Patrykiem Rachwałem

Waldemar Bargiel: W poprzednim sezonie spadliście z T-Mobile Ekstraklasy, mimo że mogliście tej degradacji uniknąć. Jaka atmosfera panowała w drużynie po opuszczeniu elity?

Patryk Rachwał, pomocnik GKS-u Bełchatów: To prawda, że do naszej degradacji wcale nie musiało dojść. Nietrudno się domyślić, że atmosfera wśród nas nie należała do najprzyjemniejszych. Nikt z nas nie chciał grać w pierwszej lidze, ale musimy się z tym pogodzić i budować zespół, który dobrze poradzi sobie w tych realiach. Na razie o naszym awansie nie ma mowy. Myślimy przede wszystkim o tym, aby prezentować w tym sezonie dobrą formę. Drużyna jest w trakcie przebudowy, więc nie będzie nam łatwo.

Jest pan jednym z najbardziej doświadczonych zawodników GKS. Zdziwił się pan, gdy trener Rafał Ulatowski właśnie pana mianował kapitanem drużyny?

- Przede mną na pewno bardzo odpowiedzialne zadanie. To prawda, że trochę doświadczenia już zebrałem i jestem jednym ze starszych piłkarzy, ale nie przywiązuję do tego wielkiej wagi. Na pewno nie będę wchodził w rolę nauczyciela młodszych kolegów. Najważniejsze jest to, żebyśmy tworzyli monolit. Jeśli podczas treningu lub meczu będę mógł komuś coś podpowiedzieć, to na pewno to zrobię.

Trener Stomilu Mirosław Jabłoński mówi, że jest pan wojownikiem, który scala drużynę. Zapewne miło jest słuchać tak pochlebnych opinii na swój temat?

- Oczywiście, że tak. W tym miejscu nie pozostanę dłużny trenerowi Jabłońskiemu, ponieważ za czasów mojej gry w Wiśle Płock bardzo dobrze się nam współpracowało. Teraz wiem, że dobre wyniki osiągane przez Stomil to nie przypadek. Co więcej, to bardzo cierpliwy człowiek. Trzeba było się naprawdę postarać lub grać bardzo źle, aby wyprowadzić go z równowagi. Zawsze pozytywnie na nas wpływał swoim spokojem.

Jeśli już jesteśmy przy Stomilu, to jak ocenia pan ten zespół? Czy olsztynianie mogą rywalizować w górnej połówce tabeli?

- Na pewno ich przewagą będzie to, że lepiej znają pierwszą ligę, która jest bardzo specyficzna. Występowałem na zapleczu ekstraklasy tylko przez rok, a niektórzy moi koledzy w ogóle. Będziemy musieli szybko nauczyć się nowych realiów. Do sobotniego rywala na pewno podejdziemy z szacunkiem, ale bez większej bojaźni.

W minioną sobotę olsztynianie pokonali Sandecję Nowy Sącz (2:0) w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Oglądaliście ten mecz?

- Jesteśmy już po szczegółowej analizie rywala. Mają doświadczoną ekipę i w pucharze na tle Sandecji wyglądali bardzo dobrze. Są teraz mieszanką doświadczenia i młodości. Nie wszystkie zespoły mogą się tym poszczycić. Niektóre złożone są wyłącznie ze starszych, a inne z młodszych piłkarzy.

W 1/16 pucharu biało-niebiescy zagrają ze Śląskiem Wrocław. Myśli pan, że olsztynianie mogą potraktować spotkanie z wami jako jedną z prób przed tą konfrontacją?

- Uważam, że nie, ale jeśli mają taki zamiar, to nie ułatwimy im zadania. Jedno jest pewne, przeciwko Sandecji zdobywali bramki ładnej urody, więc Śląsk na pewno nie będzie miał z nimi łatwo.

Stomil jest dostatecznie dobry, aby namieszać w ligowych rozgrywkach?

- Na pewno mają papiery na to, aby odbierać punkty potentatom, którzy będą walczyć o awans. Są w stanie rywalizować z takimi ekipami, jak Wisła Płock. Swoją drogą, Miedź Legnica także może być mocna. A to dlatego, że pozyskała z naszej drużyny Bartka Ślusarskiego i Błażeja Telichowskiego.

Jak zamierzacie sobie poradzić bez Arkadiusza Piecha, który w poprzednim sezonie był waszym najlepszym strzelcem?

- Niestety, wrócił do Legii Warszawa [był wypożyczony - red.] i mogliśmy się spodziewać takiego obrotu sprawy. Musimy go obowiązkowo zastąpić kimś, kto będzie trafiał do siatki równie często. Młodzi zawodnicy dostaną swoją szansę i wierzymy w to, że ją wykorzystają. Patrzymy teraz już tylko w przyszłość. O tym, co było, zapominamy.

Rozmawiał Waldemar Bargiel

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o: