Piast Gliwice - Górnik Zabrze 3:2. Festiwal goli w śląskich derbach [ZDJĘCIA]

Piast Gliwice pokonał Górnika Zabrze na własnym stadionie. Mecz był pasjonujący, bo oba zespoły postawiły na ofensywny futbol.

Stwórz własną drużynę i WYGRAJ LIGĘ!

Przed meczem z obu obozów popłynęły tradycyjne sygnały mówiące o tym, że zespołom bardzo zależy na wygranej i zdobyciu kompletu punktów. Z takimi zapowiedziami jednak różnie bywa. Nieraz zdarzało się przecież, że prestiżowe spotkania bywały nudne, bo dwa zespoły na boisku pilnowały głównie tego, by nie stracić gola.

Tym razem trenerzy Piasta i Górnika dali jasny sygnał, że chcą wygrać, już tym, jak zestawili wyjściowe jedenastki. Szkoleniowiec gliwickiego zespołu Radoslav Latal zapowiadał taktyczną niespodziankę i słowa dotrzymał. Czech wystawił w składzie aż dwóch środkowych napastników. Siłę ataku Piasta wzmocnił Chorwat Josip Barisić, o którym mówiono przecież przed sezonem, że może być równie skuteczny co Kamil Wilczek.

Na odważne posunięcie zdecydował się też Robert Warzycha. Trener Górnika dał szansę gry od początku Marcinowi Urynowiczowi. O 19-latku, który bił rekordy strzeleckie w barwach Gwarka Zabrze, mówi się, że to jeden z największych od lat talentów na Śląsku.

Ofensywna taktyka początkowo lepiej sprawdzała się w Górniku. Zabrzanie o wiele łatwiej i częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich. To jednak Piast potrafił zaatakować skuteczniej. Wynik spotkania otworzył fantastycznym uderzeniem Sasa Zivec. Wiedzieliśmy wcześniej, że Słoweniec jest piekielnie szybki i dobrze drybluje. Teraz wiemy, że potrafi też nieźle uderzyć z dystansu.

Stracony gol wcale nie podłamał gości. Po ich uderzeniach w pierwszej połowie piłka dwa razy lądowała na poprzeczce bramki Piasta. Kilkoma świetnymi interwencjami popisał się też Jakub Szmatuła.

Prawdziwa burza emocji nastąpiła jednak dopiero po przerwie, gdy oba zespoły zaczęły strzelać na potęgę. Najpierw drugiego gola dla Piasta zdobył Martin Nespor i wydawało się, że derby są już rozstrzygnięte. Górnicy mieli jednak inny plan, bo już w następnej akcji odpowiedzieli golem Adama Dancha. Po chwili z bramki znów cieszyli się gospodarze (drugie trafienie Nespora), ale riposta zabrzan była ekspresowa. Rzut karny pewnie wykorzystał bowiem Mariusz Magiera. Te cztery gole padły w ciągu 10 minut!

Na tym festiwal bramek jednak się zakończył. To był w sporej mierze efekt taktyki Piasta, który zaczął w odpowiednim momencie grać o wiele ostrożniej i potrafił do końca utrzymać prowadzenie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA