Lech w 2010 roku przystępował do walki o Ligę Mistrzów. Przegrał jednak w tej rywalizacji dwa mecze u siebie. Najpierw z Interem Baku, następnie ze Spartą Praga - w obu wypadkach po 0:1.
Zespół Interu Baku wygrał wówczas w Poznaniu 1:0 po golu Łotysza Girtsa Karlsonsa w 84. minucie spotkania. Ta bramka spowodowała, że poszedł na marne wynik Kolejorza z pierwszego meczu w Azerbejdżanie, wygranego przez Lecha 1:0 i trzeba było zagrać dogrywkę, a następnie strzelać dramatyczne rzuty karne. Kolejorz wygrał tę serię 9:8, a bohaterem spotkania był wtedy Krzysztof Kotorowski - najpierw sam wykorzystał swój rzut karny, następnie obronił strzał bramkarza Interu Baku, którym był Gruzin Giorgi Lomaia.
Sparta Praga zwyciężyła w następnej rundzie 1:0 po golu Jiriego Kladrubsky'ego.
Od tamtej pory minęło pięć lat i Lech Poznań nie dał się nikomu pokonać na swoim boisku w Poznaniu. Tu nie wygrali ani Manchester City, ani Juventus Turyn, ani żadna inna drużyna, z którą Kolejorz się mierzył.
Oto wyniki lechitów uzyskane w Poznaniu:
Wcześniej na swoim boisku Lech Poznań przegrał sporo spotkań. Były to starcia z: FC Aberdeen (0:1 w 1982 roku), FC Liverpool (0:1 w 1984 roku), Borussią Mönchengladbach (0:2 w 1985 roku), IFK Göteborg (0:3 w 1992 roku), Spartakiem Moskwa (1:5 w 1993 roku), raz jeszcze z IFK Göteborg (1:2 w 1999 roku), Terekiem Grozny (0:1 w 2004 roku). Do tego trzeba doliczyć przegrany 2:5 mecz z MSV Duisburg w 1978 roku, który odbył się na stadionie Szyca (wtedy im. 22 Lipca), a nie przy Bułgarskiej, a także przegrany 1:2 mecz z norweskim zespołem Fredrikstad FK w 2009 roku, który wcześniej został pokonany przez Lecha na wyjeździe aż 6:1. Spotkanie rewanżowe odbyło się jednak we Wronkach, nie w Poznaniu.
Można zatem powiedzieć, że w ostatnich latach Lech Poznań przegrywa u siebie bez porównania rzadziej niż miało to miejsce podczas wcześniejszych jego startów w europejskich pucharach.