Lekkoatleci z Warmii i Mazur błysnęli na mistrzostwach Polski

Karol Zalewski, Konrad Bukowiecki i Kacper Kozłowski mają za sobą udane mistrzostwa Polski seniorów w Krakowie. Każdy z nich co najmniej raz stawał na podium. - Pokazałem, że cały czas jestem w grze i nie daję się wygryźć młodym zawodnikom - mówi Kozłowski, sprinter AZS UWM Olsztyn.

Po zawodach najwięcej powodów do zadowolenia ma Karol Zalewski, który w stolicy Małopolski wywalczył dwa medale. W biegu na 200 m stanął na najwyższym stopniu podium, a na dwa razy krótszym dystansie zdobył srebrny krążek. - Czuję, że stopniowo staję się coraz bardziej uniwersalnym zawodnikiem - mówi podopieczny trenera Zbigniewa Ludwichowskiego. - Rywalizacja na 200 m to cały czas moja koronna konkurencja, ale zaczynam sobie radzić coraz lepiej także na 100 i 400 m.

22-letni lekkoatleta przyznaje, że na setkę nie udaje mu się jeszcze trzymać regularnego poziomu występów. - Zdarza się, że nie trafiam z dobrą dyspozycją w konkretną imprezę - podkreśla Karol Zalewski. - Cały czas potrafię jednak być systematyczny na 200 m. W tym sezonie mam już za sobą pięć biegów, w których uzyskiwałem czasy ok. 20.50 s.

Podczas mistrzostw Polski w kwalifikacjach na swoim popisowym dystansie reszelanin spisał się jednak nieco gorzej. Co ciekawe, rezultat 20.87 s i tak pozwolił mu na wejście do finału z pierwszej pozycji. - Jestem zadowolony z tego osiągnięcia, ponieważ w czasie biegu wiał spory wiatr, co nie ułatwiało nam zadania - relacjonuje sprinter AZS UWM Olsztyn. - Drugi zawodnik, który awansował do rywalizacji o medale, był ode mnie wolniejszy aż o 0.13 s, więc i tak dało się zauważyć moją przewagę.

W trakcie decydującej rozgrywki Zalewski jeszcze bardziej zdominował swoich przeciwników. Gdy przebiegł przez linię mety, na liczniku widniał wynik 20.47 s. Dla porównania - srebrny medalista, czyli Kamil Kryński z klubu KS Podlasie Białystok, ukończył zmagania z czasem 20.91 s. - To, że wygram, stało się jasne już na ostatnich 50 m - nie ukrywa zawodnik trenera Zbigniewa Ludwichowskiego. - Wypracowana przewaga pozwoliła mi dowieźć zwycięstwo do mety. Musiałem gonić resztę stawki, ponieważ słabo wystartowałem. Straciłem 0,1 s przez wolne wyjście z bloków.

Jeśli chodzi o eliminacje na 100 m, to Karol Zalewski przyznaje, że wyraźnie się w nich oszczędzał. - Nie dałem z siebie wszystkiego, ponieważ chciałem wejść do finału jak najmniejszym nakładem sił - mówi 22-letni biegacz. - Byłem dopiero piąty [10.58], ale wiedziałem, że stać mnie na zdobycie medalu.

Okazało się, że lekkoatleta z Warmii i Mazur nie był w błędzie. Zajął drugie miejsce, ustępując tylko Przemysławowi Słowikowskiemu z WKS Floty Gdynia. - Do końca nie byłem pewny tego, czy znalazłem się na podium - wyjaśnia Zalewski. - Wpadliśmy na metę wszyscy praktycznie w tym samym czasie i nawet piąty zawodnik miał prawo myśleć, że zdobył medal. Po tej chwili niepewności całkowicie się jednak uspokoiłem.

Sukcesy reszelanina nie były jedynymi odniesionymi przez reprezentantów Warmii i Mazur. Na uwagę zasługuje także brąz Konrada Bukowieckiego w konkursie pchnięcia kulą. - Mistrzostwa Polski były dla mnie trochę imprezą z doskoku - nie ukrywa kulomiot Gwardii Szczytno. - Przyjechałem na nie praktycznie prosto z Eskilstuny w Szwecji, gdzie zdobyłem złoto ME juniorów. Doleciałem samolotem do Warszawy, a potem od razu przybyłem do Krakowa. Właśnie dlatego podczas MP nie miałem dobrego dnia.

Pomiędzy tymi dwoma imprezami jest ważna różnica. - W Szwecji pchałem juniorską kulą ważącą 6 kg, a w Krakowie trochę cięższą [7,26] - wyjaśnia Bukowiecki. - Nie przygotowywałem się pod nią, więc prawie przy każdym rzucie schodziła mi z palców. Spaliłem cztery z sześciu prób. Wynik 19,75 m, który dał mi trzecie miejsce, uzyskałem dopiero w ostatniej serii.

Z pustymi rękami z Krakowa nie wracał także Kacper Kozłowski. Udało mu się zdobyć brąz w biegu na 400 m. - Pokazałem, że cały czas jestem w grze i nie daję się wygryźć młodszym zawodnikom - zwraca uwagę 28-letni biegacz. - Uzyskałem najlepszy wynik w sezonie [46.38], ale do ideału jeszcze mi daleko. Prawdę mówiąc, po finale żaden z zawodników nie był z siebie zadowolony. To dlatego, że przez prawie 300 m wiał w nas silny, boczny wiatr.

Wszyscy trzej medaliści deklarują, że teraz ich docelową imprezą mają być mistrzostwa świata w Pekinie (22-30 sierpnia).

Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .