W obu drużynach przed sezonem zaszły spore zmiany i jeszcze trochę czasu musi upłynąć, aż się to wszystko dotrze. Można powiedzieć, że lepiej z tym problemem poradził sobie Górnik, bo dwaj nowi gracze mieli istotny wpływ na końcowy wynik. Bartosz Śpiączka zdobył gola - i ustalił rezultat spotkania, a asystował mu Przemysław Pitry. Natomiast pierwszą bramkę strzelił najlepszy snajper łęcznian w minionym sezonie - reprezentant Litwy Fedor Cernych. A oto jak obaj trenerzy skomentowali to spotkanie.
Widzieliśmy dwie różne połowy. Pierwsza była senna i wolna w naszym wykonaniu, ale to nie znaczy, że musieliśmy ją przegrywać, bo jak dobrze kojarzę, to ani my, ani Górnik nie mieliśmy klarownych sytuacji. Więc do przerwy remis otworzyłby możliwości w drugiej połowie. Natomiast uważam, że druga część była w naszym wykonaniu zupełnie inna. Było więcej biegania, odwagi i więcej akcji, po których dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Gdyby nie druga stracona bramka, to należałoby pozytywnie ocenić postawę po przerwie, bo zawiązaliśmy grę i przypominało to już ten Ruch sprzed kilku tygodni. Ciągle powtarzam, że ta drużyna się jeszcze tworzy i zgrywa. Na pewno Ruch będzie mocniejszy.
Trzeba podkreślić, że pierwsze trzy-cztery mecze będą bardzo trudne dla naszego zespołu, ponieważ mamy kilku nowych graczy i trzeba czasu, żeby zespół się zgrał. Co dotyczy ocen, to myślę, że te najwyższe są jeszcze przed nami. Mecz pod względem mentalnym u moich zawodników wyglądał poprawnie. Piłkarsko to nie było wielkie widowisko, ale potrzebujemy jeszcze parę tygodni, żeby zgrać zespół i wtedy te oceny za mecz będą wyższe.