Spośród wszystkich zespołów rozgrywających eliminacje Ligi Mistrzów to właśnie mistrz Szwajcarii był najwyżej rozstawiony - ze współczynnikiem ponad 85 punktów, przy zaledwie 17 w wypadku Lecha. Szwajcaria ma tak wysoki ranking, że FC Basel w ogóle nie rozgrywał rundy drugiej. W trzeciej od razu pierwsza kulka, którą wyciągnął Gianni Infantino, zawierała parę "Lech Poznań/ FK Sarajevo", a druga - "FC Basel".
FC Basel to zespół budowany metodycznie od wielu lat według określonego wzorca, opartego na własnej akademii, uzupełnianej przemyślanymi transferami. Jeśli ktoś tej koncepcji nie chce wyznawać, odchodzi - tak jak ostatnio trener Paulo Sousa, którego 1 lipca zastąpił Urs Fischer, były reprezentant Szwajcarii. Bazylejczycy są niezwykle cierpliwi i konsekwentni w swoim pomyśle na budowę dobrego klubu w kraju, który nie należy do największych potęg piłkarskich w Europie.
Pod tym względem przypomina go nieco właśnie Lech, który od Szwajcarów pozyskał nawet Darko Jevticia - najpierw wypożyczył, później na stałe.
Dariusz Motała, były menedżer Lecha Poznań, który wiosną odbył staż w FC Basel i jest wyraźnie pod wrażeniem organizacji tego klubu, przypomina: - FC Basel o Lechu wie właściwie wszystko. Powiem tylko, że obecny asystent Ursa Fischera, Marco Walker był właśnie człowiekiem, który przyjechał do Poznania, by osobiście ocenić postępy, jakie poczynił tu Darko Jevtić. I to on decydował, że Darko powinien tu zostać.
Urs Fischer zastąpił 1 lipca Portugalczyka Paulos Sousę , który poprowadzi teraz Fiorentinę Florencja. Sam zrezygnował z pracy w Bazylei. Dariusz Motała mówi, że nie zawsze było mu po drodze z filozofią klubu. - Miewał swoje pomysły, które niekoniecznie podobały się w FC Basel. Starał się wychylić poza pewien schemat, który obowiązuje w tym klubie. Ostatecznie Paulo Sousa chciał spróbować pracy w większym klubie, taki był jego cel i ambicje. Odszedł zatem, a trenerem został Urs Fischer - mówi.
Dariusz Motała mówi, że gra z FC Basel to okazja, by zobaczyć zespół niezwykły. - Ich gra to pokaz dyscypliny i zbalansowania wszystkich formacji, bez jakichkolwiek dziur czy w ofensywie, czy defensywie. Oni są po prostu kompletni - mówi. - Zobaczyć organizację ich gry na żywo będzie też dobrą nauką.
- Daję Lechowi Poznań 40 procent szans na awans, 60 procent przyznaję Szwajcarom, a wynika to stąd, że Lech jest teraz w bardzo dobrym okresie. Jego forma idzie w górę, mocno wszedł w sezon. Znaczenie może mieć także to, że rozegrał już kilka ważnych spotkań o stawkę, a FC Basel jeszcze nie. Nie mówmy zatem, że wyeliminowanie FC Basel jest niemożliwe. To da się zrobić - mówi. - Szwajcarzy wiedzą już, że nie zaskoczą Lecha atmosferą na stadionie, frekwencją, bo ten ma lepszą w Poznaniu. Ustaliłem już, że wcale nie są zadowoleni z wylosowania Lecha. Też uważają, że było to dla nich nie najlepsze losowanie.
Jeśli Lech wyeliminuje FK Sarajevo, pierwszy mecz z FC Basel zagra w Poznaniu (28-29 lipca), rewanż w Szwajcarii (4-5 sierpnia)