Prawy obrońca przyszedł do Cracovii w zimie 2014 roku z norweskiej Valerengi. Sezon wcześniej rozegrał 18 meczów ligowych. Trafił do drużyny Wojciecha Stawowego. - Przyciągnął mnie przede wszystkim styl gry - mówił Wawrzynkiewicz zaraz po przyjściu.
- Marcel to ambitny, waleczny, a co najważniejsze dobry zawodnik. Myślę, że ten czas, który spędzi z nami w Uniejowie oraz w Turcji, sprawi, że wkomponuje się w nasz zespół - mówił szkoleniowiec.
To się jednak nie udało.
21-letni zawodnik traktowany był raczej jako piłkarz pomocny przy treningu - brał udział w gierkach, ale nie wyściubił nosa poza okazjonalne siedzenie na ławce rezerwowych. Sam o sobie mówił, że jest szybki, ale ani razu tego nie pokazał. Przez Cracovię przemknął jednak bardzo szybko - choć w lecie 2014 roku twierdził, że współpraca z Robertem Podolińskim układa się bardzo dobrze i nie może doczekać się startu ligi, to rozwiązał kontrakt i podpisał umowę z GKS-em Tychy.
Tam przez cały sezon zagrał jedynie 14 meczów i nie pomógł tyszanom w utrzymaniu się na zapleczu ekstraklasy. W piątek rozwiązał kontrakt.