Jakub Kosecki u Kuby Wojewódzkiego. O modlitwach, modzie, ojcu i seksie przed meczem

- Seks przed meczem pomaga czy przeszkadza? - pytał Kuba Wojewódzki Jakuba Koseckiego. - Mamy zgrupowania przedmeczowe, zawsze dzień przed meczem wyjeżdżamy do hotelu. Ale jak grałem w ŁKS, to zbieraliśmy się cztery godziny przed meczem. Wcześniej przyjeżdżała do mnie Ola. Mnie nigdy seks przed meczem nie przeszkadza. Nie zauważyłem, bym grał potem poniżej poziomu - mówił legionista.

Kibiców Legii, którzy są na bieżąco z życiem klubu i czytają częste wywiady z Jakubem Koseckim, program Kuby Wojewódzkiego z udziałem 23-letniego legionisty mógł rozczarować. Tematy i pytania, zgodnie z konwencją programu poruszane chaotycznie, były dość oczywiste i sztampowe. A Kosecki był spokojny, nie zaogniał wymian zdań.

- Mały żołnierz Legii Warszawa! - krzyknął Wojewódzki, zapowiadając gościa. I zaczął od pytań o wzrost, na co Kosecki tłumaczył, że najlepsi piłkarze na świecie są niscy. - A rośniesz jeszcze? - żartował Wojewódzki.

Potem rozmowa przeniosła się na temat ojca Romana Koseckiego. - Czy tata kazał ci grać w piłkę? - Tęskniłem za tatą, jak wracał, to graliśmy, odziedziczyłem miłość do piłki po nim i był to najlepszy wybór - mówił piłkarz Legii. Czy ojciec chwali go po meczach? - Chwali, ale zdecydowanie więcej punkcików dotyczy tego, co zrobiłem źle. Kiedyś zdarzało się, że się kłóciliśmy w szatni. Było nawet gorzej niż rzucanie przedmiotami - dodawał Kosecki.

- Kuba, masz wizerunek hedonisty, playboya, wariata, ale też osoby wierzącej. Czy modlitwa pomaga? - pytał Wojewódzki. - Gdy sędzia gwiżdże, to my stajemy w kółku i mamy minutę na modlitwę. Ja zawsze się modlę o to, by być szczęśliwym na boisku. Nie można grać tak, jakby ktoś cię do tego zmuszał. Modlę się też za Jana Pawła II.

Wojewódzki próbował podpytywać Koseckiego o kibiców. - Gracie tak dobrze, bo się ich boicie? - "Żyleta" jest naszym dwunastym zawodnikiem - odpowiedział piłkarz. I próbował kontynuować: - Temat kibiców jest bardzo ciężki. Gdyby to zależało ode mnie, to zezwoliłbym na wszystko, ale z umiarem. Jestem za tym, by race odpalać, śpiewać.

Kosecki nie chciał komentować rasistowskich okrzyków ze stadionów, które przytaczał Wojewódzki, ale odniósł się do tego, jak bluzgają na niego kibice w innych miastach. - Mnie to jara. Im bardziej przeklinają. Gram w klubie, który najczęściej wygrywa, ja strzelam bramki. Kibice nic nie mogą zrobić, tylko mnie wyzwać.

Kosecki nie dał się podpuścić na śpiewanie piosenek o Legii, a potem próbował przekonać Wojewódzkiego, że jest mu ciężko. - Łatwo mi nie było i nie jest łatwo. Ze względu, że mój tata grał kiedyś w piłkę, to ja mam trudniej. W mediach... Jest ciężko, bo musiałem bardzo ciężko pracować na to, gdzie jestem.

Wojewódzki nie zgadzał się z takim podejściem ("Masz samochód, mieszkanie, piękną dziewczynę, nie masz kredytu, grasz w dobrej drużynie"), ale skierował się ku kwestii, którą miał na myśli Kosecki. - Miałeś kompleks ojca? - zapytał. - Miałem. Ja o tym nie mówiłem, ale wszyscy za każdym razem mi to powtarzali, dawali do zrozumienia.

Próba rozmowy o modzie i trendach panujących wśród piłkarzy rozeszła się na pojedynczych stwierdzeniach, a Wojewódzki zakończył spotkanie z Koseckim pytaniem o to, o co - jak zaznaczył - pyta wszystkich sportowców. - Seks przed meczem pomaga czy przeszkadza? - zapytał. - Mamy zgrupowania przedmeczowe, zawsze dzień przed meczem wyjeżdżamy do hotelu. Ale jak grałem w ŁKS, to zbieraliśmy się cztery godziny przed meczem. Wcześniej przyjeżdżała do mnie Ola. Mnie nigdy seks przed meczem nie przeszkadza - odpowiedział Kosecki.

Na zakończenie piłkarz Legii dał Wojewódzkiemu swoją koszulkę z meczu o Puchar Polski, a prowadzący pożegnał go stwierdzeniem: - Niesamowicie skromny człowiek!

Więcej o: