Genialna forma polskiego esportowca. Światowa czołówka Dota 2

Michał "Nisha" Jankowski pokazuje fantastyczną formę na starcie 2023 roku. Najlepszy polski gracz Dota 2 notuje świetne liczby w grach turniejowych jak i tych treningowych.

Dłuższy czas trudnej aklimatyzacji? To nie dla "Nishy". Polak po transferze do Team Liquid spisuje się znakomicie, co napawa optymizmem na początku rozpoczynającego się sezonu na esportowej scenie Dota 2. W nowych barwach Jankowski nie przegrał jeszcze żadnego oficjalnego spotkania.

Zobacz wideo Praca marzeń naszych dzieci, żyła złota, a zarobki? "Polska w światowej czołówce"

"Nisha" w czołówce Dota 2

Pięć spotkań i pięć zwycięstw bez straty choćby jednej mapy. Tak wygląda bilans Team Liquid na starcie Dota Pro Circuit. Ekipa "Nishy" plasuje się obecnie na szczycie tabeli, a on sam jest wiodącą postacią składu. Na liście zespołów pokonanych w tym roku przez Liquid jest chociażby była ekipa Jankowskiego, Team Secret. Europejska organizacja dla kontrastu zajmuje z kolei ostatnie miejsce.

"Nisha" nie próżnuje przy tym również w meczach prywatnych, które rozgrywa w wolnym czasie od profesjonalnej rywalizacji. Na przestrzeni rozegranych ostatnio 30 spotkań, Polak przegrał tylko dwa razy. Jego ostatnie wyniki dały mu stabilne miejsce w zestawieniu stu najlepszych obecnie graczy Dota 2 na podstawie gier rankingowych.

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Jeśli "Nisha" i cały Team Liquid utrzymają tak wysoką formę, można śmiało stwierdzić, że staną się czołową siłą Europy w 2023 roku. Miejsce na Majorze w Limie ekipa ma już w zasadzie pewne. Przed drużyną jeszcze dwa mecze ligowe z Gaimin Gladiators oraz OG. Nie będą to łatwi przeciwnicy, lecz "Rumaki" potrafiły już pokonać zwycięzców The International 2022, Tundrę Esports. 

Marzeniem "Nishy" na ten rok na pewno byłoby wygranie właśnie mistrzostw świata w Dota 2. W poprzednim roku, jeszcze jako gracz Secret, przegrał sromotnie w finale z Tundrą, ale przenosiny do Liquid ewidentnie dały mu świeży powiew wiatru w żagle. Polak gra znakomicie i nie pozostaje nic innego, jak tylko trzymać za niego kciuki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.