Legenda esportu nie zmieni drużyny. Faker zostaje w Korei Południowej

Lee "Faker" Sang-hyeok pozostanie w T1 na kolejne trzy lata. Po niespełna dwóch tygodniach niepewności i bazowaniu wyłącznie na nieoficjalnych informacjach, znamy dalsze losy jednego z najbardziej rozpoznawalnych esportowców na świecie.

Okienko transferowe na scenie League of Legends zawsze budzi emocje. Te są tym większe, jeśli chodzi o najbardziej rozpoznawalnych zawodników na świecie. Nie inaczej było w tym roku, kiedy wygasł kontrakt pomiędzy T1 a Lee "Fakerem" Sang-hyeokiem. Po kilkunastu dniach niepewności, poznaliśmy dalsze losy zawodnika.

Zobacz wideo Sport.pl na EA Sports Women's Football Summit

Faker zostaje w T1

Zgodnie z najnowszym oświadczeniem opublikowanym na mediach południowokoreańskiej organizacji esportowej T1, w zespole na kolejne lata pozostanie Lee "Faker" Sang-hyeok. Zawodnik zdecydował się na podpisanie długiego, trzyletniego kontraktu. To spora zmiana od wcześniejszego porozumienia zawodnika z zespołem, wszak przed rokiem podpisali kontrakt obowiązujący wyłącznie 12 miesięcy.

Kontrakt Fakera wygasł 21 listopada. Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, zawodnik postanowił zbadać oferty z innych drużyn - a także z innych regionów. Jak donosi portal Blix.GG, zawodnik prowadził negocjacje z formacjami na co dzień rywalizującymi w ramach rozgrywek dedykowanych Ameryce Północnej. Na złożenie konkretnej propozycji miało się zdecydować między innymi Team Liquid.

Jedna drużyna przez całą karierę

Faker jest niezwykle wyjątkowym przypadkiem, wszak przez całość swojej esportowej kariery nigdy nie zmienił reprezentowanych barw. Koreańczyk po raz pierwszy dał się we znaki społeczności League of Legends w 2013 roku. Po zaledwie kilku miesiącach gry sięgnął po pierwszy w swojej karierze tytuł mistrza świata.

Tytułów mistrzowskich Fakerowi zdecydowanie nie brakuje. Wielokrotnie triumfował w lidze koreańskiej, jak i na płaszczyźnie międzynarodowej. Największymi osiągnięciami są jednak złote medale zdobyte na Worldsach. Tych Faker w przeciągu kariery zdobył aż trzy, a czwarty niemal dopisał na swoje konto podczas ubiegłej edycji rozgrywek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.