Wtorkowe popołudnie. Do meczu w ramach CCT Central Europe Series szykują się dwa zespoły - rosyjski i ukraiński. Dwóch zawodników drugiego ze składów zgłasza brak możliwości stawienia się na spotkanie. Wynika to z trwającego ostrzału prowadzonego przez rosyjskie wojsko oraz problemów z dostawami prądu. Pomimo otrzymania informacji, organizator nie przekłada terminu starcia.
Sprawa dotyczy meczu między rosyjskim K23, a ukraińską IKLA. Zespoły miały się ze sobą zmierzyć w 1/8 fazy play-off CCT Central Europe Series 3. K23 otrzymało bezpośrednie zaproszenie do tego etapu, ale IKLA wcześniej musiała przejść etap zasadniczy. Ukraińcy spisali się w nim świetnie, notując komplet zwycięstw i nie ponosząc żadnej porażki.
Niestety ich trud poszedł na marne. Na krótko przed rozpoczęciem meczu u dwóch zawodników pojawiły się problemy. Wladislaw "Kvem" Korol i Kirył "s4ltovsk1yy" Litwinow nie byli w stanie normalnie przystąpić do gry. W tamtym momencie trwał intensywny ostrzał ukraińskich miast. Wystrzelono ponad sto pocisków, a w efekcie w wielu miejscach przerwano dostawy prądu. Co logiczne dla esportowca brak energii elektrycznej oznacza mniej więcej tyle samo co pozbawienie nart skoczka narciarskiego.
IKLA zgłosiła swój problem organizatorom rozgrywek, lecz ci nie zdecydowali się na żadną reakcję. Ukraiński skład musiał na ostatni moment znaleźć sobie dwóch zmienników. Nie jest to nic komfortowego, kiedy niemal połowa zespołu zostaje wymieniona tuż przed startem ważnego meczu. Nie dziwota więc, że IKLA wyraźnie przegrała z K23 wynikiem 0:2 i odpadła z CCT Central Europe Series.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Po spotkaniu na Twitterze wpis odnośnie sytuacji zostawił Oleksandr Petryk - popularny ukraiński ekspert CS:GO i youtuber. Zarzucił on organizatorom CCT opieszałość i zgłosił temat do Stowarzyszenia Profesjonalnych Graczy Zawodników CS:GO, które na takie incydenty powinno reagować. Zdaniem Petryka gracze IKLA zostali potraktowani lekceważąco i dało się w temacie zrobić więcej.
Samo CCT wypuściło krótko potem oświadczenie, tłumacząc, że nie było możliwości przełożenia spotkania na następny mecz, a wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem. Czy jednak same zasady przewidują takie zajścia jak ostrzał rakietowy miast? Społeczność esportowa nie zostawiła na CCT suchej nitki, punktując brak empatii i mierną argumentację.
Niestety wygląda na to, że sprawa została zamknięta, lecz temat absolutnie nie może ucichnąć. Ukraińscy esportowcy od miesięcy borykają się z różnego rodzaju komplikacjami wynikającymi z trwającej wojny. Jest ona rzecz jasna sprawą nadrzędną, lecz każdy musi przecież z czegoś zarabiać, a to ich zawód, którym parają się od lat. Należy im się dużo więcej zrozumienia. Normalizacja reakcji podobnych do stanowiska CCT jest niedopuszczalna.