W pierwszych latach kształtowania się sceny CS:GO bardzo mocną pozycję na arenie międzynarodowej zajmowali Francuzi. Potrafili oni wystawić dwie, a czasem nawet i trzy solidne drużyny do najważniejszych rywalizacji. Pod tym kątem dorównywali im jedynie Duńczycy czy Szwedzi. Nie trzeba było zresztą długo czekać na pierwszy wielki tytuł francuskiej ekipy w Counter-Strike'u. W 2014 roku LDLC wygrało DreamHack Winter - pierwszego i jednego z dwóch Majorów, które Francja zapisała na swoje konto. Jednym z graczy zwycięskiego zespołu był Fabien "kioShiMa" Fiey.
Wygrana na DreamHack Winter 2014 dobitnie pokazała potencjał francuskiego Counter-Strike'a. Region reprezentowało wielu młodziutkich zawodników, którzy w zasadzie dopiero rozpoczynali swoje kariery. Najlepszy snajper świata Kenny "kennyS" Schrub. Genialny entry-fragger Dan "apEX" Madesclaire. Piekielnie skuteczny Richard "shox" Papillon. Tych nazwisk było znacznie więcej.
Nieco pomijany w tym wszystkim był Fabien "kioShiMa" Fiey. 20-letni Francuz zaczynał swoją karierę jeszcze w Counter-Strike'u 1.6., ale było to dla niego bardziej przetarcie szlaków. Na głębokie esportowe wody wypłynął dopiero w CS:GO. Od początku dostawał oferty od czołowych zespołów regionu. To w LDLC nastąpił jednak widoczny przełom, a wszystko zaczęło się właśnie od DreamHacka Winter 2014.
Krótko potem zespół wykupiło do siebie EnVy, które miało zamiar stworzyć prawdziwy, francuski super-team. Fiey utrzymał miejsce w drużynie, choć dokonano kilku poprawek. Był świetnym zawodnikiem pod uzupełnienie zespołu. Dobrze współpracował z kolegami, będąc idealnym graczem wsparcia. Nie on spijał śmietankę z największych osiągnięć składu, ale wkład i praca, jakie wkładał, były niebagatelne.
2015 rok to znakomity sezon w wykonaniu EnVy. Drużyna wygrała pięć dużych turniejów - jednym z nich był Major, DreamHack Cluj-Nappoca. Niewiele brakowało, a EnVy wygrałoby również na IEM Kolonii 2015, lecz tam po legendarnym wręcz finale pokonało je fnatic. Francuzi ponownie dowiedli jednak swej jakości. Wydawało się, że najlepsze jest przed nimi.
Tak jak wspomnieliśmy, 2015 rok był dla EnVy niemal idealny. Dlatego też z kolejnym sezonem wiązano ogromne nadzieje, chcąc utrzymać świetną passę. Końcówka wcześniejszego roku przyniosła co prawda drobną obniżkę formy, ale było to dość pospolite u wielu drużyn po wygraniu Majora. Zresztą EnVy i tak nie mogło sobie niczego zarzucić.
Jeszcze w lutym 2016 roku francuska piątka była w bardzo pozytywnych nastrojach. Sezon zaczęła od wygrania Global eSports Cup. Był to ostatni sukces zespołu w historycznym składzie z minionego sezonu, bowiem już w marcu "kioShiMa" został odsunięty od gry. Dlaczego zdecydowano się na tak pochopną decyzję?
Sezon zaczynał się bardzo intensywnie, gdyż drużyny w zasadzie co tydzień rozgrywały kolejne turnieje. Po Global eSports Cup dyspozycja EnVy znacząco się pogorszyła. Ekipa zagrała tragicznie na ESL Barcelona i IEM Katowice. Były to dwie imprezy najwyższej rangi, przez co tym bardziej rezultaty zabolały. Mimo wszystko decyzja o pozbyciu się Fieya do dziś wydaje się być wyborem mocno kontrowersyjnym.
Jeśli znalazłem się w takiej sytuacji, to znaczy, że drużyna już nie działała jako jedność. Nasza współpraca stała się naprawdę zła, komunikacja jeszcze gorsza - w zasadzie straciliśmy duszę. Osobiście było mi bardzo trudno pracować w tych warunkach i nie mogłem tego znieść. Nie mogłem pracować z ludźmi, którzy nie do końca mnie szanują.
Tak brzmiała część oświadczenia "kioShiMy", jakie wypuścił po rozstaniu z EnVy. Wtedy też przylgnęła do niego nieco prześmiewcza ksywka "The Problem", gdyż tak ironicznie komentowano decyzję drużyny, która sama nie potrafiła uzasadnić swojego wyboru.
Fiey czuł się nieco zgorszony całą sytuacją, choć w głębi duszy wiedział, że EnVy dłużej na takim patencie jechać nie mogło. Francuz nie został na lodzie na długo, gdyż pomocną dłoń wyciągnął do niego FaZe Clan. Tym razem "kio" miał zagrać w zespole anglojęzycznym, ze świetnym zapleczem, który potrzebował powiewu świeżości.
Dla samego Fieya też był to głęboki oddech. Trochę potrwało zanim zdołał zdobyć z ekipą pierwsze trofeum, ale czuł się już znacznie lepiej. Na przestrzeni całego 2016 roku drużyna osiągała raczej przeciętne wyniki, lecz początek kolejnego sezonu wypadł już dużo lepiej.
FaZe Clan z "kioShiMą" sięgnął w najlepszym momencie drugiej pozycji w światowym rankingu, ustępując jedynie Brazylijczykom z SK Gaming. W kwietniu 2017 roku skład wygrał 3. sezon Starladder i-League StarSeries. Był to pierwszy, a zarazem i ostatni tytuł "kio" z FaZe. A w zasadzie nie tylko z FaZe, ale i w całej jego karierze.
FaZe Clan grał dobrze, ale ambicje były na więcej. Czegoś ewidentnie zespołowi brakowało i wydawało się, że kolektyw wycisnął już z siebie maksimum. Kropkę na "i" w kwestii zmian postawił fatalny występ drużyny na PGL Major Kraków 2017. FaZe Clan odpadł z Majora w przedbiegach. Tego było już za wiele - organizacja sięgnęła po nowe, jeszcze głośniejsze nazwiska. Fiey ponownie został "problemem" i odsunięto go od gry.
Co ironiczne następnym przystankiem w karierze "kioShiMy" było EnVy, ale zdecydowanie odmienione po okresie z 2015 roku. To nie był już ten sam zespół i zawodnicy - amerykańska organizacja z francuskim składem stała się zwykłym średniakiem. Sam Fiey nie został w niej zresztą na długo.
Potem był jeszcze krótszy, kompletnie nieudany epizod w Cloud9, aż wreszcie ostatni przystanek w karierze "kio" - Heretics. W tych ostatnich grał do listopada 2020 roku. Projekt z pewnością miał potencjał, by stworzyć na nieco zaczynającym kuleć wtedy francuskim podwórku nową siłę. Cóż, nie udało się. Fiey ponownie został bez drużyny i tym razem stało się to na dobre.
Zrobił to pośrednio z własnej woli. Krótko po rozstaniu z Heretics napisał, że granie daje mu coraz mniej satysfakcji i czuje zbliżający się koniec kariery. Niby nigdy tej decyzji nie potwierdził, ale do regularnej rywalizacji nigdy już też nie wrócił. Zaczął trochę streamować, ale przede wszystkim realizować się w swojej innej pasji - pokerze. Nie udziela się już często publicznie, lecz z tego co można wywnioskować z jego profilów społecznościowych, dalej gra w karty.
Koniec mojej kariery zbliża się wielkimi krokami. Już nie wiem, co myśleć, co robić. Cały czas mam wrażenie bycia w dołku. Coraz trudniej jest mi czerpać przyjemność z konkurowania. Od jakiegoś czasu próbuję wyciągnąć głowę z dołu, ale wydaje mi się, że to i tak prowadzi donikąd.
Przypadek "kioShiMy" jest naprawdę trudny do wyjaśnienia. W pewnym momencie dziwną decyzją EnVy trafił na również pochyłą. Z FaZe wygryźli go po prostu lepsi konkurenci, więc tu głębszej filozofii nie ma. Co jednak wydarzyło się dokładnie tak krótko po genialnym sezonie z 2015 roku, że Fiey został odrzucony przez kolegów już w marcu? Dlaczego sam tak otwarcie wspominał o tragicznej chemii w składzie? Pojawia się wiele niewiadomych, na które odpowiedzi nie ma, lecz z pewnością "kioShiMa" zasługiwał na więcej ze swojej kariery, aniżeli otrzymał. Zawsze był niedoceniany, a w rzeczywistości w dużej mierze za jego sprawą francuski Counter-Strike sięgnął szczytu w 2014 i 2015 roku.