Skandal w damskiej drużynie esportowej. Zawodniczka oskarżona o napaść seksualną

Nie cichną plotki wokół Astralis. Tym razem brudy wygarnięto na damską drużynę CS:GO. Jedna z zawodniczek miała się rzekomo dopuścić napaści seksualnej na byłej koleżance z zespołu.

Ostatnie tygodnie to bardzo słaby czas dla Astralis. Męski zespół CS:GO nie pojedzie na Majora do Rio, co jest pierwszym takim przypadkiem od powstania organizacji. Dodatkowo głośno zrobiło się wokół Kristiana "k0nfiga" Wienecke, który to wdał się w bójkę w trakcie pobytu zespołu na Malcie, odniósł poważne obrażenia, a ostatecznie rozstał się z drużyną. Okazuje się jednak, że bez skazy nie jest też i damski zespół CS:GO organizacji. Poważne oskarżenia postawiono Niemce Selin Sinem "spike" Alak. Sprawa jest rozwojowa.

Zobacz wideo Zarządzanie e-sportem. Dzień z życia studenta

Brudy w Astralis. Organizacja w obliczu kolejnego skandalu

Zarzuty "spike" postawiła Kaia "KiKi" Holmen, która jeszcze kilka miesięcy temu grała z Niemką w jednym zespole. Norweżka wstawiła na swojego Twittera długie oświadczenie, tłumacząc, co dokładnie wydarzyło się między nimi w okresie, kiedy jeszcze razem ze sobą grały.

Opisywana sytuacja miała miejsce w maju. Drużyna "spike" i "KiKi" była na obozie przygotowawczym w Polsce. Panie dzieliły ze sobą pokój. Jednej nocy Alak zaczęła bardzo natarczywie naciskać na Holmen, proponując jej stosunek seksualny. Norweżka nie zgodziła się, lecz jej koleżanka i tak dotykała ją wbrew woli, wywierając coraz większą presję. Jej działania przerwała dopiero gwałtowna reakcja "KiKi", która skrzyczała kobietę. 

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Następnego dnia cały zespół przedyskutował niestosowne zajście, a Holmen wyrzuciła Alak z pokoju. Jak sama przyznaje, czuje się ofiarą napaści seksualnej. "spike" nie zastosowała się do jej próśb, a zajście trwale odbiło się na psychice Norweżki. Mimo wszystko zespół nadal grał ze sobą w niezmienionym składzie, co z perspektywy czasu w opinii "KiKi" było dużym błędem i kosztowało ją wiele nerwów.

To, co "spike" zrobiła, było napaścią seksualną. Nie zgadzałam się. Powinna natychmiast przestać i nie zadawać pytań. Naciskanie na drugą osobę nie jest w porządku. Pozostanie w zespole było jedną z najtrudniejszych decyzji i odcisnęło się na mojej psychice jako zawodniczki. Poświęciłam ją na rzecz drużyny. To była jedna z najgłupszych decyzji, w tym temacie coś powinno zostać zrobione.

O zajściu poinformowano również samo Astralis, do którego "spike" dołączyła we wrześniu. Za "KiKi" wstawiło się wiele osób z esportowej społeczności w tym inne zawodniczki CS:GO. Na odpowiedź ze strony "spike" trzeba było poczekać kilka dni. Wreszcie jednak Alak wydała również i swoje oświadczenie.

Niemka przyznała, że rzeczywiście doszło między nią, a Holmen do zbliżenia, ale nie wykonała ona niczego, co można uznać za niestosowne. Jej zdaniem wielokrotnie dopytawała "KiKi", nie robiąc niczego, na co nie otrzymała zgody. Nie było też żadnych krzyków ani kłótni, o których Norweżka wspomniała. "spike" wyjaśniła też, że bardzo żałuje całego zajścia i przeprosiła za nie "KiKi", ale nie zgadza się z pokaźną częścią zeznań koleżanki. W jej opinii wszystko wynika z zazdrości.

Po kilku miesiącach od zajścia, kiedy dołączyłam do nowej organizacji, postanowiła rozpowiadać takie rzeczy wspólnym znajomym. Nagle poczuła, że chce się "podzielić prawdą" i "ostrzec innych". To żałosne, żeby wyciągać takie rzeczy publicznie. Podsumowując: nie powinnam była proponować takich rzeczy koleżance z drużyny, ale pytałam ją o to, prosząc o zgodę. Nie było krzyków, kłótni, ani napaści z mojej strony. 

Sprawa ma dwie strony medalu i zapewne prędko nie zostanie ujawniona rzeczywista prawda. Mimo wszystko społeczność nadal czeka na stanowisko Astralis. Duńska organizacja wciąż milczy w tym temacie, a po wcześniejszej sprawie z "k0nfigiem" powinna dużo bardziej zadbać o swój wizerunek. To kolejna plama na renomowanej marce, która traci szacunek  w oczach fanów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.