W ostatni poniedziałek września mierzyło się ze sobą pięć drużyn z Grupy A ESL Mistrzostw Polski. Jedynie 9INE dostało wolne, które akurat może im się przydać, gdyż ostatnie trzy spotkania w rozgrywkach to same porażki polskiego składu spod szyldu szwedzkiej organizacji. Dwa mecze czekały za to Anonymo - pierwszy z LODIS, a następny przeciwko los kogutos. W spotkaniu o prowadzenie nad całą szóstką zmierzyły się AGO z Forsaken.
Anonymo 12:16 LODIS (Nuke)
Na rozgrzewkę kibice otrzymali mecz dwóch zespołów z samego dna Grupy A. Zarówno jedni jak i drudzy nie mieli na swoim koncie choćby punktu. Poniedziałkowego wieczoru ktoś się musiał wreszcie przełamać.
Start lepszy zaliczyło LODIS, które wykorzystało dogodności strony antyterrorystów. Młodszemu z zespołów udało się zdobyć drobną przewagę, lecz wtedy nieco rozbudziło się Anonymo. Z oporami faworyci zaczęli kompletować kolejne punkty, cały czas balansując na załamaniu ekonomii. Niemniej jednak dzięki świetnej grze Alana "flayya" Krupy udało im się dowieźć trzyoczkowe prowadzenie.
Wydawało się, że Anonymo jest na faworyzowanej pozycji, przechodząc do defensywy ze względnie komfortową zaliczką. Cóż - po "Anonimowych" w obecnej formie trzeba spodziewać się wszystkiego. Nagle coś się zacięło i zupełnie rozjechało. LODIS wygrało rundę pistoletową - po raz drugi zresztą w tym spotkaniu. Ponownie drużyny spotkały się na tym samym pułapie przy wyniku 11:11. LODIS nie zdekoncentrowało się jednak w kluczowym momencie. Łatwiej było im budować ekonomię, a kolejne zdobywane punkty dobitnie pogrążały Anonymo. Nie trwało to długo, a debiutanci zupełnie zostawili rywala w tyłu i domknęło mapę, zgarniając swoje pierwsze punkty w tabeli.
Forsaken 14:16 AGO (Inferno)
Nieomylne AGO przeciwko nieobliczalnym Forsaken. Gwóźdź programu w poniedziałkowym terminarzu Grupy A. AGO od startu sezonu radzi sobie bardzo dobrze, nie mają praktycznie żadnych problemów z każdym kolejnym meczem. Forsaken potknęli się raz z los kogutos, lecz poza tym również mogą być z siebie zadowoleni. Dziś mieli szansę zdetronizować "Jastrzębie", spychając je z fotelu lidera.
AGO zaliczyło mocne wejście w mapę po stronie terrorystów. Forsaken starało się grać w defensywie na różne sposoby, ale najlepiej zdawało im się wychodzić pasywne podejście z głębokimi pozycjami w bombsiteach. Przy każdej próbie podejścia wyżej i zdobycia większej przestrzeni, AGO dobrze kontrowało ich granatami, przez co to strona atakująca prędko uzyskiwała przewagę liczebną. Forsaken brakowało systematyczności i to ich rywale prowadzili na półmetku.
A sytuację jeszcze bardziej skomplikowała kolejna runda pistoletowa wygrana przez AGO. Wydawało się, że "Jastrzębie" wszystko mają już wszystkie karty w swoich rękach. Tyle że chwilę później nadziały się na force'a Forsaken. Szala finansowa przechyliła się na drugą stronę i znów zrobiło się ciekawie.
Zespoły szły łeb w łeb. Drobne ucieczki AGO, po czym odpowiedź od Forsaken. Przez moment na horyzoncie pojawiło się widmo dogrywki. W decydującej o niej rundzie "Zapomnieni" nieco się pogubili. Brakowało stanowczej decyzji o ataku na bombsite, przez co AGO zdobyło sobie sporo miejsca. To przesądziło o wyniku - Forsaken dało się zamknąć i to AGO rzutem na taśmę zgarnęło punkty. Dzięki nim "Jastrzębie" cieszą się mianem samodzielnych liderów Grupy A.
Anonymo 11:16 los kogutos (Overpass)
Dla Anonymo ten dzień nie mógł być dużo gorszy. Chociaż jeszcze bardziej krwi mogło mu napsuć los kogutos. Niepozorne "Koguty" świetnie wypadały w zmaganiach grupowych, trzymając się tuż za plecami AGO, z którym przegrały na otwarcie rozgrywek.
Overpass w zasadzie od początku przebiegał bardzo chaotycznie. Wygrana kogutos w pistoletówce, odpowiedź Anonymo w trakcie rundy ekonomicznej, na co "Koguty" zareagowały w zasadzie tym samym. Odpalił się agresywny styl kogutos, z którym Anonymo miało duże problemy. Ponownie pracował "flayy" wspomagany przez Pawła "innocenta" Mocka z Arkadiuszem "Vegim" Nawojskim. Jednak jako kolektyw to ich rywale wypadali lepiej, a błyskawiczne agresje po prostu działały. Brak nadmiernego kombinowania przyniósł los kogutos drobne, jednopunktowe prowadzenie po połówce w ataku. Na półmetku spotkania "flayy" miał 20 trafień, lecz nie przekładały się one na wiele - zazwyczaj nie dowozili koledzy, przez co gdy Krupa zaczynał eliminować i tak było już w zasadzie po herbacie.
Po przerwie ponownie wznowiono wymianę cios za cios. Nie rozregulował się celownik "flayya", który dwoił się i troił, pomimo słabszej dyspozycji kompanów. Wydaje się, że los kogutos mogło ten aspekt zdecydowanie wykorzystać, ale częste pomyłki i lekkomyślność sprawiały, iż mecz długo pozostawał zacięty. Wreszcie jednak "Koguty" odjechały i to na ostatniej prostej spotkania. Wisienką na torcie został clutch 1v1 między Karolem "Enzo" Lasotą, a - jakżeby inaczej - "flayyem". Krupa nie mógł uratować spotkania w pojedynkę i czarny scenariusz z Anonymo w roli głównej został napisany. Zespół pozostaje bez punktów po pięciu spotkaniach 25. sezonu ESL Mistrzostw Polski.