Blamaż w esportowych mistrzostwach. Czołówka odjeżdża Europie

Niedawno zakończone VALORANT Champions 2022 ukazały słabość europejskich zespołów. Region, który miał dominować na arenie międzynarodowej, wypadł bardzo blado, osiągając rezultaty poniżej oczekiwań. Jakie są tego przyczyny?

Europa nie zdołała obronić tytułu na VALORANT Champions 2022. Reprezentacja regionu była wyjątkowo słaba, a miano mistrzów świata przeszło na brazylijskie LOUD. Jeszcze w trakcie turnieju punktowano mankamenty drużyn ze Starego Kontynentu. Finalnie do pierwszej czwórki zmagań doszedł tylko jeden europejski zespół, który zresztą na czwartym miejscu swoją przygodę zakończył. Czy Europa stała się kolosem na glinianych nogach w VALORANCIE?

Zobacz wideo Wiele firm podejmowało próbę stworzenia symulatora tenisa na miarę piłkarskiej FIFY. Jak poradził sobie Matchpoint?

Koniec europejskiej dominacji w VALORANT

W pierwszych miesiącach kształtowania się sceny esportowej VALORANTA, najwięcej do powiedzenia miały zespoły amerykańskie i właśnie europejskie. Na Starym Kontynencie bardzo solidnie prezentowały się Gambit, Acend czy G2 Esports, w którym brylował Patryk "paTiTek" Fabrowski. Były gracz Izako Boars swego czasu nazywał nawet samego siebie jednym z pięciu najlepszych zawodników VALORANTA na świecie. Zwieńczeniem tak znakomitego wejścia Europy był tytuł VALORANT Champions 2021 zdobyty przez Acend z dwoma Polakami w składzie - Aleksandrem "zeekiem" Zygmuntem i Patrykiem "starxo" Kopczyńskim. Z czasem jednak siła regionu znacząco podupadła. O ile na całym świecie tworzyły się nowe, bardzo silne zespoły, a konkurencja rosła, o tyle w Europie zaczynało być coraz skromniej. 

VALORANT Champions to najważniejszy doroczny turniej na esportowej scenie tytułu. Każdy chce wypaść jak najlepiej, a gra toczy się o trofeum mistrza świata i ogromne pieniądze. Fani europejskiego VALORANTA mocno liczyli na swoich ulubieńców. Do Stambułu pojechały trzy zespoły i żadnemu nie udało się wyjść zwycięsko z całej rywalizacji. Renoma Europy w VALORANCIE znacząco osłabła.

Przede wszystkim zawiódł Team Liquid. Naszpikowana gwiazdami i medialnymi zawodnikami drużyna odpadła tuż po wyjściu z fazy grupowej. Mało tego - już w pierwszej rundzie dolnej drabinki mecz "o życie" musiały stoczyć ze sobą dwa europejskie składy. Liquid przegrało z fnatic, ale brytyjska organizacja nie miała wcale dużo więcej szczęścia, gdyż w kolejnej rundzie wyeliminowało ją koreańskie DRX.

Ostatnią nadzieją regionu został jego lider - FunPlus Phoenix. Na przestrzeni roku drużyna radziła sobie bardzo dobrze, lecz w Stambule ujawniły się jej braki, które wywołały pewne wątpliwości względem jej dyspozycji. Rzutem na taśmę udało się FPX dojść do czołowej czwórki turnieju. Tam jednak po nerwowym starciu również pogrążyło ich DRX. Europa nie znalazła więc nawet miejsca na podium VALORANT Champions 2022.

Jeszcze w trakcie rozgrywek mówiono i wypominano słabość regionu, który względem reszty świata wypadł po prostu blado. Rezultat FPX jako tako wybronił honor Europy, ale to było stanowczo za mało, aby dorównać oczekiwaniom. W minionym roku o puchar w finale grały dwa zespoły ze Starego Kontynentu. Regres jest aż nazbyt widoczny.

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Na konferencji po spotkaniu FunPlus Phoenix z DRX przegranych zapytano o przyczyny tak kłującej w oczy obniżki formy Europejczyków. Do tematu odniósł się Łotysz Ardis "ardiis" Svarenieks.

Myślę, że wszystkie drużyny stały się silniejsze. Cała Ameryka Południowa czy samo DRX są mocniejsze. W międzyczasie Europę dopadła stagnacja. Liquid i fnatic zawsze były mocne, ale nigdy nie stawiasz ich w roli bezpośrednich faworytów do tytułu. To jest problem. Trudno mi powiedzieć, co dokładnie trzeba poprawić, ale inne regiony poczyniły widoczny progres.

Przerwa po VALORANT Champions 2022 powinna być dla Europy czasem do przemyśleń i ciężkiej pracy. Konkurencja mocno odjechała regionowi, a na scenie pojawia się coraz więcej konkretnych zespołów, które mają swoje plany i ambicje. VALORANT coraz bardziej otwiera się na cały świat. Jeśli Europejczycy nie przyłożą się do pracy, to niewątpliwie zostaną w tyle na dłużej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA