Na Volkswagen Arenie w Stambule w trakcie VALORANT Champions 2022 jednego z zawodników można dostrzec w dość nietypowym towarzystwie. Erick "aspas" Santos wszędzie zabiera ze sobą bowiem pokaźną gromadkę pluszaków. Zapytaliśmy Brazylijczyka o tę kwestię oraz jej znaczenie dla sukcesu LOUD, które dzielą już tylko godziny od finałowego meczu przeciwko OpTic Gaming.
LOUD radzi sobie znakomicie w VALORANT Champions 2022. Po wyjściu z fazy grupowej Brazylijczycy pewnie przeszli przez całą drabinkę play-offów, nie tracąc w nich nawet mapy. Na zespole kilkukrotnie stawiano krzyżyk, lecz ten wciąż idzie po swoje. Teraz został im ostatni, najważniejszy sprawdzian - finał i kolejne starcie z OpTic Gaming.
Być może zasługą takiej formy Brazylijczyków jest Erick "aspas" Santos - a przynajmniej w to zdaje się wierzyć sam zawodnik. Na przestrzeni kolejnych wygranych w Stambule spotkań gracz powiększa grono pluszaków, które zabiera ze sobą na następne mecze i konferencje.
Przed starciem finału górnej drabinki, które LOUD wygrało z OpTic, "aspas" w swojej kolekcji w Turcji miał pięć maskotek. Zawodnik zobowiązał się jednak na konferencji prasowej do zabrania kolejnej bezpośrednio na główny finał, wobec czego Brazylijczyk zagra w towarzystwie sześciu pluszowych zwierzaków.
Tak, wezmę sześć maskotek na finał. Na miejscu kupiłem ich już cztery, a dwie zabrałem ze sobą z Brazylii.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Otoczony pluszakami "aspas" stał się jednym z charakterystycznych elementów VALORANT Champions 2022 w Stambule. To już jego element rozpoznawczy - gdzie Santos tam i grupka uroczych maskotek. Oczywiście do samej skuteczności metody można podchodzić z przymrużeniem oka, ale jeśli rzeczywiście pomaga to "aspasowi" w rywalizacji i wierzy w sukces swojego patentu, to dlaczego miałby z niego zrezygnować? Zwłaszcza, że trofeum jest już przecież na wyciągnięcie ręki.