Kilka intensywnych dni pełnych zmagań i niejedna niespodzianka zaserwowana przez uczestników. Na IEM Kolonii nie ma nudy. Podczas gdy niektórzy już udają się na wakacje, tak na placu boju pozostało jeszcze sześć ekip. Co ciekawe tylko dwie są z pierwszej dziesiątki światowego rankingu.
Cóż, na przedwczesny urlop może się udać kilka wiodących formacji, które domyślnie miały w Lanxess Arenie grać aż do samego końca. Na wielkiej scenie zabraknie Cloud9, Vitality czy G2. Zawiodło również ENCE z dwoma Polakami. Wszystkie te składy wiązały z Kolonią spore nadzieje. Ostatecznie jednak przed pauzą wakacyjną spotkał je spory zawód, a tak słabe rezultaty stawiają kolejne pytanie - czy w letniej przerwie dojdzie do konkretnych zmian?
Wątpliwości odnośnie składu może mieć przede wszystkim G2 Esports, które sezon zaczynało przecież tak dobrze, wchodząc do finału IEM-u Katowice. Od tamtego czasu "Samurajom" zupełnie się jednak nie wiedzie. Wyniki są coraz słabsze, a w Kolonii zespół nie odkupił swoich win. Dla tak renomowanej organizacji to wyraźny sygnał. Warto też przypomnieć, że G2 nie wygrało żadnego turnieju od grudnia 2019 roku.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Rozchwiana forma Vitality też nie przeszła uwadze społeczności. Francuskie "Pszczółki" wygrały w Kolonii tylko jedną serię przy względnie łatwo układającej się drabince. Jak na półmetek sezonu jeden finał to wyjątkowo mało z perspektywy milionów, jakie organizacja zainwestowała w swój zespół. Czarne chmury zbierają się nad Vitality.
Nie podołało również duńskie Heroic, które pierwszy od bardzo dawna odpadło na tak wczesnym etapie czołowej rywalizacji. Taki falstart Duńczycy ostatni raz zaliczyli na IEM Winter 2021 w listopadzie, przegrywając na samym starcie turnieju.
Gdzie jeden traci, tam drugi zdobywa. Tak można trafnie opisać rezultaty pierwszej fazy IEM-a Kolonia. Podczas gdy faworyci notowali potknięcie za potknięcie, tak cicho swoją pozycję umacniały czarne konie rywalizacji. Do największych zaskoczeń zdecydowanie należą Movistar Riders. O hiszpańskiej drużynie napisaliśmy niedawno w oddzielnym tekście. Ich charakter i nieustępliwość prowadzą ich do kolejnych sukcesów. Po raz pierwszy Hiszpanom przyjdzie zagrać na tak dużej scenie, jaką jest Lanxess Arena.
Mocno odbudowało się MOUZ, które w ostatnim czasie było składem bardzo chybotliwym. Coraz więcej mówiło się o zmianach i przetasowaniu z zawodnikami z akademii. Być może główna ekipa niemieckiej organizacji wykorzystała ostatnią szansę ratunku przed konkretną rotacją.
Samo wejście do ćwierćfinałów Liquid i Astralis też nie należy do oczywistości. Choć są to renomowane i zasłużone marki tak obecny sezon nie układał im się najlepiej. Kolonia może być idealnym miejscem do odkupienia win, aby z czystym sumieniem udać się na miesięczną przerwę.
FaZe Clan i Natus Vincere nie zawiodły jak na faworytów przystało. Obydwa zespoły przeszły przez swoje grupy bez porażki, dzięki czemu automatycznie są rozstawione w półfinałach. Tam przyjdzie im poczekać na rozstrzygnięcie dwóch ćwierćfinałów. Zdecydowanie w FaZe i NAVI należy upatrywać faworytów do tytułu. Potknięcie którejkolwiek z tych ekip będzie niemałą niespodzianką, chociaż jeśli czegoś tegoroczny IEM nauczył, to aby spodziewać się niespodziewanego. Play-offy IEM-u Kolonii rozpoczną się 15 lipca od spotkania MOUZ z Astralis.