U MOUZ NXT bez zmian. Pomimo pewnych komplikacji "Młode Myszy" i tak zdobyły trofeum WePlay Academy League, pozostając jedynym zespołem na scenie CS:GO, który tego dokonał. Cztery edycje i cztery triumfy - młodzieżowa drużyna MOUZ nadal pisze historię, jaką rozpoczęła przed rokiem. Tak jak w poprzednim sezonie ekipa spotkała się w finale z BIG Academy. Wynik spotkania był zresztą bardzo podobny - MOUZ NXT nie zostawiło rywalom żadnych złudzeń, wygrywając 2:0.
Co edycję konkurencja rośnie, a coraz więcej organizacji inwestuje w projekty młodzieżowe. Zmienia się pula nagród, liczba uczestników czy poszczególne składy. Cały czas jednak jeden fakt pozostaje niezmiennym. Można bowiem powiedzieć, parafrazując Gary'ego Linekera, że WePlay Academy League to taki turniej, na którym rywalizuje kilkanaście juniorskich ekip, a na końcu wygrywa MOUZ NXT.
Choć w każdym sezonie "Młode Myszy" są już typowane w roli murowanego faworyta, tak ich passa mogła zostać przerwana właśnie w tym niedawno zakończonym. Już w fazie grupowej widać było pewne mankamenty w grze chłopaków. Mimo wszystko udało im się swoją Grupę A wybrać z bilansem 10-2. Na start play-offów trafił im się teoretycznie najprostszy rywal - FURIA Academy. MOUZ zaliczyło jednak konkretny przejazd. Żywiołowi Brazylijczycy zaskoczyli ich dynamiczną grą, w której nie bali się agresji. Porażka 0:2 zabolała tym bardziej, że MOUZ NXT zostało zmuszone do gry w dolnej drabince fazy finałowej.
Tam miejsca na pomyłki już nie było. Każda porażka wiązała się z pożegnaniem z rywalizacją. Pierwszy mecz o życie MOUZ NXT stoczyło z fnatic Rising, które było ich pośrednim nemezis. Dwumecz między ekipami w Grupie A zakończył się remisem, a w każdym ze spotkań potrzebna była dogrywka. I tym razem batalia MOUZ NXT z fnatic Rising nie zawiodła widzów. "Myszy" zaczęły obie mapy fatalnie, od początku będąc zmuszonymi do walki o powrót do spotkania. O ile sam comeback na Inferno można nazwać spektakularnym, o tyle na opisanie Dusta2 słów po prostu brak. MOUZ NXT wróciło do meczu z rezultatu 2:13. Udało im się doprowadzić do dogrywki, a następnie odprawić fnatic do domu. Śmiało można nazwać ten mecz najlepszym spotkaniem całego turnieju.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
O miejsce w finale MOUZ NXT musiało zagrać ponownie z FURIĄ, która została zmieciona z górnej drabinki przez BIG Academy. Tym razem jednak "Myszy" wyciągnęły wnioski. Ani na moment zespół trzech Polaków nie dał się rozbestwić rywalom. Tu ewidentnie zagrał czynnik doświadczenia, a samo MOUZ wreszcie poprawiło również swoją stronę taktyczną, na co kibice czekali w zasadzie od fazy grupowej. Szybkie 2:0 i zestawienie finałowe było już znane - derby niemieckich organizacji, MOUZ NXT przeciw BIG Academy.
BIG Academy było konkurentem największego kalibru. Berlińska organizacja przeszła przez fazę grupową jak burza, kontynuując marsz na wysokich obrotach również i w play-offach. Na przestrzeni całego 4. sezonu BIG straciło ledwie jedną mapę, a rozegrało ich w sumie czternaście. Statystyki te miały się jednak znacząco pogorszyć w finale.
Już na pierwszej mapie, wybranym przez MOUZ Nuke'u, w grze BIG nie działało wiele aspektów. Początek Niemców był niezły, lecz prędko to ich rywale przejęli kontrolę nad przebiegiem meczu. Dynamiczna gra i częste ataki podwórzem bądź przez rampę na Bombsite B sprawiały BIG ogromne problemy. W defensywie mieli duże kłopoty z rozstawianiem się pozycyjnie na mapie, a po zamianie stron niewiele się zmieniło. Pierwszy punkt łatwo wpadł na konto MOUZ NXT.
Fani BIG Academy wiązali jednak konkretniejsze nadzieje z mapą Dust2. To tam liczby definitywnie wskazywały na ich ulubieńców, a z kolei MOUZ rzadko kiedy rozgrywało tą pustynną planszę. Od początku było bardzo gorąco i wyrównanie - wynik do połowy to stykowe 8:7 dla MOUZ NXT. Po przerwie nadal trwała wymiana z cyklu "cios za cios", ale w pewnym momencie BIG zaczęło popełniać konkretne błędy. Jednym z istotnych momentów była wygrana Miłosza "mhL'a" Knasiaka w pojedynkę przeciwko dwóm rywalom. W przełomowym okresie spotkania Polak zapewnił MOUZ NXT istotny punkt. Ostatecznie samo BIG próbowało trzymać rywala krótko, ale sił zabrakło im na samym finiszu spotkania. MOUZ NXT wygrało Dusta2 16:13, domykając tym samym temat serii finałowej. Tytuł ponownie trafił w ich ręce, a BIG znów musiało zadowolić się drugim miejscem.
To ogromny sukces polskiego tercetu i ich kolegów ze składu. Na konto drużyny wpadło 45 tysięcy dolarów. W ostatnich miesiącach zespół przechodził różne zmiany, włącznie z przesunięciem dwóch zawodników i trenera do głównej piątki organizacji. Mimo to MOUZ NXT udowodniło, że nadal ma to "coś". Notowania graczy znacząco poszły w górę, a z pewnością konkretne organizacje jeszcze bardziej zwrócą uwagę na obiecujących prospektów. Wzrok warto w tym przypadku skierować zwłaszcza na "mhLu" i Dorianie "xertioNie" Bermanie, którzy to wyróżniali się z całej piątki najbardziej.
Półfinały górnej drabinki:
Półfinał dolnej drabinki:
Finał górnej drabinki:
Finał dolnej drabinki:
Wielki finał:
Klasyfikacja pierwszej czwórki: