Historia profesjonalnej sceny League of Legends sięga przeszło dekadę wstecz. Przez długie lata na turniejach i w ligach pojawiło się wielu graczy, których późniejsze dzieje potoczyły się w przeróżny sposób. W przypadku gracza o pseudonimie Toyz, jego losy skręciły na przestępczą ścieżkę, do czego przyznał się podczas rozprawy sądowej.
Po raz pierwszy mistrzostwa świata w League of Legends zostały zorganizowane w czerwcu 2011 roku i trwały wyłącznie trzy dni. Nie było to duże wydarzenie, a jedynie jedna z atrakcji podczas wówczas znacznie większego wydarzenia, Dreamhacku. Turniej zakończony zwycięstwem Polaka, Macieja "Shusheia" Ratuszniaka obfitował w niewielką z perspektywy czasu pulę nagród, która wynosiła 100 tys. dolarów.
Zaledwie rok później turniej kładący kres drugiemu sezonowi, był znacznie większą imprezą. Stawka rywalizacji została zwiększona dwudziestokrotnie, do dwóch milionów dolarów, zaś turniej trwał nie trzy, a dziewięć dni. W wielkim finale zatriumfowała formacja Taipei Assassins, która w wielkim finale pokonała koreańskie Azubu Frost.
W październiku tego roku minie dziesięć lat od zwycięstwa Taipei Assassins. Mimo upływu lat jeden z zawodników wciąż pozostaje na językach społeczności, niekoniecznie z dobrego powodu. Lau "Toyz" Wai Kin, midlaner zespołu, w ostatnim czasie stał się centrum kontrowersji związanej z handlem narkotykami.
Po raz pierwszy oskarżenie w stronę byłego mistrza świata pojawiło się w 2019 roku. Wówczas zarzucono mu sprzedaż marihuany przez Internet. Toyz przez policję został złapany na gorącym uczynku, gdy ta udawała potencjalnego nabywcę narkotyków. W trakcie rozprawy sądowej, która odbyła się w czerwcu bieżącego roku, były profesjonalny gracz przyznał się do stawianych mu zarzutów. Wyrok nie jest jeszcze znany, lecz samodzielne poddanie się karze może stanowić element łagodzący.