Rynek wolnych zawodników w Danii pęka w szwach. Duńscy gracze CS:GO do wzięcia

Swego czasu scena CS:GO stała Duńczykami. Obecnie jednak realia dość znacząco się zmieniły. Internauci wyliczyli, ilu zawodników z Danii jest obecnie poza aktywną rywalizacją, a mogłoby stworzyć razem bardzo silne zespoły.

Kilkadziesiąt różnych nicków i multum różnych kombinacji do złożenia. Dania ma wielu utalentowanych zawodników w CS:GO, ale ostatnimi czasy niespecjalnie im się wiedzie. Wielu zaliczyło nieudane epizody w poszczególnych projektach i teraz pokutuje za błędne decyzje, będąc bez pracodawcy. Mimo wszystko szans i możliwości na złożenie różnych formacji nie brakuje, zwłaszcza że wśród Duńczyków są wolni agenci o różnych predyspozycjach. 

Zobacz wideo Relacja z PLE GG Gaming Weekend

Dania nie wykorzystuje swojego potencjału w CS:GO?

Po krótkim spojrzeniu na listę graczy, którzy są poza rywalizacją, aż trudno uwierzyć, że Dania ma jedynie dwa konkretne składy liczące się w walce o najwyższe cele - Heroic i Astralis. Część z nich nadal ma jakieś koneksje czy trwające umowy z poszczególnymi organizacjami, ale zdecydowanie szkodzi to ich dalszemu rozwojowi. Zwłaszcza, że łącząc zawodników w różne piątki naprawdę wyszłyby z tego ciekawe ekipy z perspektywami na więcej. 

Wśród czołowych nicków są chociażby Nikolai "device" Reedtz, Valdemar "valde" Bjørn Vangså czy Nikolaj "niko" Kristensen. Pierwszy z nich wciąż jest związany z Ninjas in Pyjamas, ale poza grą pozostaje od końca minionego roku. NIP chyba nie do końca sami wiedzą, co począć ze spadającą gwiazdą duńskiego CS:GO. Bacząc na ich kolejne ruchy i transfery coraz mocniej można powątpiewać, że Reedtz dostanie jeszcze szansę od szwedzkiej organizacji.

"valde" i "niko" dopiero co odeszli z OG. Bjørn Vangså zapewne lada moment znajdzie pracodawcę, ale mógłby też pomyśleć o klejeniu własnej ekipy. Być może na to zdecyduje się Kristensen, bowiem zainteresowanie jego osobą nie jest aż tak konkretne. Jeśli Duńczyk nie będzie chciał zostać na lodzie, być może powinien szukać kolegów do nowej drużyny.

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Tercet to niejedyni weterani, którzy szukają nowej drogi w Counter-Strike'u. Wciąż chęci do uformowania nowej drużyny ma Matias "MSL" Lauridsen. Nie tak dawno prowadzący zainicjował nawet utworzenie sklejki Tokyo Revengers, w której gra z innym zasłużonym Duńczykiem, Philipem "aizym" Aistrupem, ale mix nie wziął udziału w żadnym konkretniejszym turnieju, poza eliminacjami do rumuńskiego RMR.

Szansy swojego powrotu upatruje również Markus "KJAERBYE" Kjaerbye. Zwycięzca Majora w Atlancie z 2017 roku wstrzelił się jednak w bardzo słaby okres na ponowne wejście na profesjonalną scenę. Obecne "bezrobocie" graczy w Danii nie stawia go w zbyt dobrej pozycji.

Młodzi też mają kłopoty

Kłopotem duńskiej sceny stało się jednak również to, że wielu młodych zawodników nie ma opcji rozwoju. Choć talentów nie brakuje, tak notują one jedynie krótkie epizody w poszczególnych zespołach. Brakuje im stabilizacji i większej dozy zaufania. Kiedy przychodzi co do czego, organizacje potrafią zmieniać ich jak rękawiczki.

W taki sposób Astralis potraktowało Philipa "Lucky'ego" Ewalda. Snajper nie zdołał wykonać wystarczającego przeskoku jakościowego, przenosząc się do formacji z Tricked. Po kilku miesiącach wątpliwej współpracy "Gwiazdy" odsunęły Ewalda od drużyny, a ten nie zdołała od tamtego czasu znaleźć nowego domu. Od lutego "Lucky" jest poza grą. Warto przypomnieć, że Astralis już jednego prospekta w podobny sposób zmarnowało, trzymając usilnie Lucasa "Bubzkija" Andersena na umowie, podczas gdy praktycznie nie dostawał szansy gry.

Kiedyś wyglądało to wszystko nieco inaczej. Organizacji było więcej, a zaplecze duńskiego CS:GO prezentowało się naprawdę imponująco. Młodsi zawodnicy mieli rozległe perspektywy, by rywalizować na niższym poziomie i z czasem wchodzić do najbardziej liczących się drużyn. Obecnie jednak kuźnia talentów z Półwyspu Jutlandzkiego nieco podupadła. Warunków do prawidłowego czynienia postępów nie ma, zaś jeśli ktoś już dostaje szansę, tak jest to momentalny skok na głęboką wodę. A szkoda, bo w Danii jest obecnie tylu zawodników bez konkretnych planów na przyszłość, że dałoby się z tego sklecić niejedną ekipę. Część z nich już próbowała swoich sił w Valorancie, a mimo wszystko i tak wraca do Counter-Strike'a.

Przykładową listę i kombinacje w tworzeniu duńskich zespołów zamieścił poniżej dyrektor sportowy organizacji Tricked:

Więcej o:
Copyright © Agora SA