Dziś startują play-offy ESL Pro League. Po fazie grupowej, która przyniosła trochę niespodzianek, rywalizacji utrzymali się tylko najlepsi. Cztery drużyny są już rozstawione w ćwierćfinałach, ale czekają wciąż na swoich rywali. Ci zostaną wyłonieni z ósemki, jaka rozegra swoje mecze we wtorek i środę. Na szali jest 175 tysięcy dolarów dla zwycięskiej ekipy. Nikt więc łatwo broni nie złoży.
Fazę finałową zainauguruje mecz Fnatic z ENCE. Bardzo szybko polscy kibice dostaną więc okazję do zobaczenia dwójki Polaków - Pawła "dychy" Dychy i Olka "hadesa" Miśkiewicza. Ich ENCE bardzo dobrze spisało się w Grupie B, zajmując ostatecznie drugie miejsce. Niewiele brakowało do pierwszego, które dałoby bezpośrednie miejsce w ćwierćfinałach, ale jednak minimalnie lepsza od fińskiej organizacji okazała się brazylijska FURIA.
Fnatic z kolei wciąż jest ekipą bardzo zagadkową. Przez całą fazę grupową mieli w składzie dwóch graczy z akademii i zmiennika w osobie Walentina "poizona" Wasilewa. Bułgar jest już jednak w organizacji jako pełnoprawny członek z kontraktem, a do gry wrócił również Freddy "krimz" Johansson, wykluczony wcześniej przez koronawirusa.
Ta destabilizacja panująca w strukturze brytyjskiej organizacji, powinna zadziałać na korzyść ENCE, ale z Fnatic nigdy nic nie wiadomo. Skazywano ich na pożarcie już na samym starcie ESL Pro League, a tymczasem dalej są w grze. Nie można ich lekceważyć - to na pewno. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:00.
W 15. sezonie ESL Pro League startowały cztery amerykańskie składy. Ostał się jeden - czołowy Team Liquid, który też z dużą dozą szczęścia przetrwał pierwsze tygodnie. Cała reszta zawstydziła kibiców zza oceanu. Pozostało im już tylko wierzyć w "Rumaki". Tym nie będzie łatwo, ale podobno nadzieja umiera jako ostatnia. Swój mecz Liquid zagra w środę z duńskim Heroic.
Duńczycy mają też drugiego reprezentanta w postaci Astralis. Renomowana marka psim swędem prześlizgnęła się przez Grupę D. Teraz taki manewr nie zadziała. Czeka ich spotkanie z Entropiq, które prezentuje naprawdę stabilną formę. Będzie to mecz otwierający środowe zmagania.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Z kolei po starciu Fnatic z ENCE na serwer wejdzie FaZe Clan oraz Players (Gambit). Ten mecz zdecydowanie zapowiada się najciekawiej, w końcu zmierzą się ze sobą czwórka i dwójka światowego rankingu. Z góry zakładano, że wygrają swoje grupy, trafiając automatycznie do ćwierćfinałów, ale nie wszystko poszło po ich myśli. Ktoś dziś przedwcześnie pożegna się z ESL Pro League.
Wygrany drugiej z dzisiejszych rywalizacji wcale nie będzie miał potem łatwo, bowiem trafi do pary z Natus Vincere. Liderzy światowego rankingu są na razie nieomylni - przeszli przez swoją grupę jak burza, nie przegrywając nawet jednego meczu.
Drugim zespołem, który zaliczył bezbłędne przejście fazy grupowej jest Movistar Riders. Hiszpanów tak daleko nikt nie oczekiwał zobaczyć, a tu proszę. Mają jeszcze kilka dni na pracę indywidualną i uspokojenie się przed arcyważnym meczem. Czekają na zwycięzcę pary Fnatic-ENCE.
Heroic bądź Liquid spotka się w ćwierćfinale z Ninjas in Pyjamas. Szwedzi wygrali Grupę A, choć nadal gra z nimi zmiennik z akademii, Love "phzy" Smidebrandt. Mimo wszystko NIP wyglądają bardzo stabilnie, a ich gra wręcz emanuje spokojem. Zaszli dalej, niż ktokolwiek by zakładał. Nie ma na nich presji.
I jest jeszcze brazylijska FURIA. Nieco chaotyczna i niepoukładana, ale zarazem nieobliczana. Styl Brazylijczyków to rzecz niepodrabialna. Ich mankamentem z pewnością jest snajper, gdyż Rafael "saffee" Costa nie gra jeszcze na oczekiwanym poziomie. Swój ćwierćfinał FURIA zagra z Entropiq lub Astralis.
Transmisja wszystkich spotkań będzie dostępna klasycznie na kanałach ESL w serwisie Twitch.