ESL Pro League. Chęci i upór to za mało. Porażka mocno skomplikowała sytuację Polaków z x-kom AGO

Trzeci dzień zmagań dla x-kom AGO w ESL Pro League. Polacy mogli wspiąć się wyżej w swojej Grupie D, lecz do tego potrzebne im było zwycięstwo. W swojej szóstce nie mają łatwych rywali, dlatego dzisiejsza przeprawa z Astralis nie zapowiadała się kolorowo.

Po wczorajszym zwycięstwie nad Complexity apetyt na kolejne zwycięstwa x-kom AGO w ESL Pro League wśród polskich kibiców tylko wzrósł. Niespodziewany triumf pobudził optymistyczne odczucia, choć nadal wszyscy wiedzieli, że lżej już nie będzie. Dziś "Jastrzębiom" przyszło zmierzyć się z Astralis - renomowaną marką, która jednak jest obecnie świeżo po przebudowie i mankamenty cały czas są widoczne. Polacy musieli jednak wykorzystać każde uchybienie na swoją korzyść, jeśli marzyli o wygranej.

Zobacz wideo Marcin Gortat i Bogusław Leśnodorski zainwestowali w żyłę złota. Biznes marzeń

ESL Pro League. Mirage tym razem nie taki polski

Ostatnie dwa dni najwyraźniej mocno zraziły AGO do wyboru Dusta2 jako własną mapę, bowiem dziś Polacy zdecydowali się na Mirage'a. Astralis z reguły nie gra go często, ale wcale nie dali tego po sobie poznać. Defensywa Duńczyków była naprawdę porządna. Zawodnicy wzajemnie sobie pomagali, a strategie AGO w większości spełzały na niczym. "Jastrzębie" zebrały cztery punkty, grając w ataku. Słabo, ale wszystko można było nadrobić, poczynając od wygrania drugiej pistoletówki. 

I AGO się to udało. Bardzo sprawna runda pistoletowa pozwoliła na skrócenie dystansu. Każdy kolejny punkt wpadał jednak na konto Polaków z dużym trudem. Płacili za nie dużymi stratami, przez co finansów nie udało się ustabilizować. W końcu Astralis wymęczyło jedną rundę, co momentalnie złamało ekonomię AGO. Pozwoliło to Duńczykom na wyraźne zbliżenie się do pułapu magicznych szesnastu punktów. "Jastrzębie" zdołały powstrzymać ich marsz w ostatnim możliwym momencie. W defensywie bardzo solidnie spisywali się najmłodsi Maciej "F1KU" Miklas, Roland "ultimate" Tomkowiak i Łukasz "mwlky" Pachucki. I nagle, jak gdyby nigdy nic, AGO potknęło się na na prostej drodze. Astralis ni stąd ni zowąd wygrało bez strat rundę eco. Nadzieja na powrót do spotkania ulotniła się momentalnie.

Szkoda, bo Astralis zdecydowanie popełniało sporo błędów. AGO robiło co mogło, ale momentami zabrakło skupienia, by dopiąć pewne kwestie na ostatni guzik. W efekcie to Duńczycy zaczęli serię od wygranej mapy, a Polacy po raz trzeci z rzędu na ESL Pro League nie potrafili zgarnąć własnego wyboru.

ESL Pro League. W paszczy lwa

Tak jak Mirage'a uznaje się za polską mapę, tak to samo można powiedzieć o Nuke'u dla Duńczyków. Dla wielu ich składów jest to podstawowy wybór. Temu ciężko było optymistycznie patrzeć na rozwój serii, kiedy AGO z kolei praktycznie Nuke'a nie gra. Na rzecz Polaków działał start po stronie broniącej. Ta jest zdecydowanie łatwiejszą i bardziej komfortową. "Jastrzębie" wykorzystały to, notując świetny start. Po pistoletówce udało im się zaliczyć kilkurundową serię. W pewnym momencie prowadzili nawet 6:1. Astralis nie dało się jednak zdekoncentrować. Finisz pierwszej połowy należał zdecydowanie do nich. AGO wygrało więc co prawda pierwszą część spotkania, ale zdobyta zaliczka była minimalna - dość skromna, jak na fakt gry w roli antyterrorystów. 

Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.

Więcej spokoju mogło zapewnić wygranie również i drugiej rundy pistoletowej. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. To Astralis tym razem okazało się lepsze z pistoletami, co zwiastowało nadchodzące kłopoty. AGO dopiero w piątej rundzie po zamianie stron załapało pierwszy punkt. Coraz bardziej nakręcał się duet Benjamin "blamef" Bremer & Kristian "k0nfig" Wiencke. Swoje trafienia dokładał również snajper Asger "farlig" Jensen, który zaczął być bardzo problematyczny dla AGO, nie mogącego go skontrować własną snajperką. Nic nie działało - Polacy kompletnie się zacieli. Próby zajęcia podwórza kończyły się kompletnym fiaskiem. Koniec był nieunikniony. Astralis domknęło serię.

Można powiedzieć bez cienia wątpliwości, że po prostu wygrali dzisiaj lepsi. Choć AGO miało dość zauważalne perspektywy i nie poddało się bez walki, tak zdecydowanie było po prostu słabsze, nie potrafiąc dostosować się do warunków rywala. Obecnie "Jastrzębie" mają w Grupie D bilans 1-2. Aby realnie myśleć o wyjściu do play-offów, trzeb będzie wygrać dwa pozostałe spotkania. Arcytrudne zadanie przed x-kom AGO.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.