Zdobywanie poszczególnych rang to największa motywacja, aby kontynuować rozgrywki rankingowe w grach esportowych. Nie inaczej jest w przypadku League of Legends. Wejście pośród elitarne grono graczy niektórym zajmuje długie lata, jest wręcz niemożliwe. Inni zaś są w stanie zrobić to w zaledwie kilka dni.
Jeśli kiedykolwiek graliście choć chwilę w League of Legends, lub gra ktoś z waszego towarzystwa, z pewnością słyszeliście o rangach, które można osiągać poprzez wspinanie się po szczeblach drabinki w rozgrywkach rankingowych. W grze wyróżnia się 9 różnych rang. Są to:
Zgodnie z opracowaniem, które znajdziemy na portalu Esportstales.com, najwięcej graczy znajdziemy w rangach Bronze, Silver oraz Gold. Jest to kolejno 29%, 34% oraz 20% graczy. Im wyżej, tym procent znacząco się zmniejsza. Diament osiąga zaledwie 1,6% graczy, zaś Master - już tylko 0,18%.
Biorąc pod uwagę rozkład procentowy w poszczególnych rangach, jeszcze bardziej powinien imponować wyczyn Nicklinka, brazylijskiego streamera League of Legends. Ten postawił sobie za cel osiągnięcie ligi Master zupełnie od zera w przeciągu jednego posiedzenia, bez przerwy na sen.
Rozpoczynając gry rankingowe nowym kontem nie musimy grać od samego Ironu. Wówczas League of Legends narzuca potrzebę rozegrania tzw. placementów, czyli 10 gier, których wynik zadecyduje o przyznanej randze.
Nicklink podjął się próby 11 marca, w swoje urodziny. Ostatecznie osiągnął rangę Mastera na nowym koncie po 60 godzinach i 31 minutach. Jak sam przyznał, próbował zrobić to w przeszłości, jednak zawsze odpuszczał po około 30 godzinach. W czasie całego wyzwania Brazylijczyk rozegrał 90 gier, z czego aż 75 zagrał swoją główną postacią - Jaxem.
Po fakcie streamer przyznał, że wyczyn nie był najlepszy dla jego zdrowia. Ostatecznie nic mu się nie stało, ale nikt nie powinien powtarzać poczynań Nicklinka.